Mecz Cracovii z Górnikiem był pełen emocji i niespodziewanych zwrotów akcji. Scenariusza napisanego na bazie boiskowych wydarzeń nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Obie drużyny zagrały ambitnie i z determinacją, by zgarnąć w tym starciu komplet punktów. Górnik dwukrotnie wychodził na prowadzenie, Pasy doprowadzały do wyrównania. Na trzeci cios ze strony zabrzańskiej drużyny krakowska drużyna zdołała odpowiedzieć rzutem karnym przestrzelonym przez Bartosza Ślusarskiego.
Słabe serce prezesa
Pod wielkim wrażeniem sobotniego spotkania był legendarny obrońca Górnika, dziś rzecznik prasowy śląskiego klubu Stanisław Oślizło. - Byliśmy świadkami bardzo dobrego widowiska, które obfitowało w akcje ofensywne i bramki. Mimo bardzo wysoko zawieszonej przez Cracovię poprzeczki potrafiliśmy stawić rywalowi czoła i spokojnie dowieźć prowadzenie do końca spotkania - ocenił wieloletni kapitan mistrzowskiej drużyny Górnika.
Z kolei bliski zawału serca śledząc mecz z trybun był prezes Łukasz Mazur. - Nie pamiętam żeby na którymś z naszych spotkań tak bardzo skakało mi ciśnienie. Muszę jechać do Centrum Chorób Serca żeby się zbadać, bo w sobotę niewiele brakowało do zawału - mówił ze śmiechem sternik Górnika. - Z drugiej strony fajnie by było gdyby zawodnicy uszanowali zszargane nerwy prezesa i w kolejnych spotkaniach grali skuteczniej - dodał pół żartem, pół serio szef zabrzańskiego klubu.
Po horrorze z Cracovią przed Górnikiem spotkanie z GKS-em Bełchatów. Ostatnie starcia Trójkolorowych z Brunatnymi przynosiły nadspodziewanie wiele emocji. - W sobotę na boisko wybiegną zupełnie inne drużyny Górnika i Bełchatowa. Myślę, że horror sprzed dwóch lat się nie powtórzy, chociaż ja osobiście chciałbym żeby powtórzyło się spotkanie sprzed trzech sezonów, kiedy wygraliśmy w Zabrzu 2:0 po dwóch bramkach Tomka Zahorskiego - przekonuje prezes Mazur.
Pech "Gierka"
W drużynie z Roosevelta od poniedziałku panuje powszechna mobilizacja przed meczem z GKS-em Bełchatów. Drużyna trenera Macieja Bartoszka to aktualny wicelider tabeli, którego Górnik, w przypadku zwycięstwa, może zdetronizować.
- Gra Bełchatowa może być dla wielu sporym zaskoczeniem, ale to wszystko pokazuje, że pieniądze w piłce nie grają. Z GKS-u latem odeszło kilku kluczowych zawodników, lecz mimo to drużyna prezentuje się bardzo dobrze i zdobywa punkty. To będzie dla nas bardzo ciężkie spotkanie, ale jestem przekonany, że trenerzy przeanalizowali mocne i słabe strony rywala i powalczymy o komplet punktów - przekonuje pomocnik Górnika, Piotr Gierczak.
34-letni rozgrywający, który z bełchatowską drużyną przed pięcioma laty wywalczył awans do ekstraklasy cieszył się na sobotnie spotkanie. Niestety, na skutek kontuzji, jakiej doznał podczas wtorkowego popołudniowego treningu bardzo wątpliwe, by w rundzie jesiennej lider Górnika pojawił się jeszcze na boisku.