Piotr Polczak: Po nocy przychodzi dzień

Na piątkowy mecz 6. kolejki z Lechią Gdańsk do składu Cracovii wraca Piotr Polczak, który w ostatnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. Po 5 kolejkach Pasy mają zero punktów i zamykają ligową tabelę. - Po nocy zawsze przychodzi dzień - przekonuje 24-letni stoper.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wiem, że kibice słyszą od nas ciągłe deklaracje, że będzie dobrze i tak dalej, ale wszyscy mamy nadzieję, że już w najbliższym meczu skończy się ta fatalna passa. Zapewniam, że cała drużyna w to wierzy. Chciałbym, żeby kibice też byli z nami w tych trudnych chwilach. Po nocy przychodzi dzień i ta zła seria kiedyś musi się skończyć. Chcemy w najbliższym meczu pokazać, że przezwyciężyliśmy kryzys - mówi Polczak w rozmowie z oficjalną klubową stroną internetową.

W 5 spotkaniach Cracovia straciła aż 14 bramek. To jeden z najgorszych wyników spośród drużyn wszystkich lig europejskich! Co gorsza, w każdym kolejnym meczu zespół Rafała Ulatowskiego powiela te same błędy, które kończą się tragicznie. - Już od początku sezonu powtarza się parę tych samych sytuacji meczowych. Pracowaliśmy nad tym już po pierwszym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, natomiast nasz skład cały czas się zmienia, cały czas tworzy się nowy zespół. Potrzeba czasu, choć wiadomo, że nie ma go za dużo. Nie chciałbym usprawiedliwiać się, że mamy go za mało, że jesteśmy mało zgrani, ale to wszystko wychodzi - próbuje tłumaczyć reprezentant Polski.

W miniony weekend Polczak nie mógł wystąpić przeciwko Górnikowi Zabrze z powodu kartek. Twierdzi, że oglądanie porażek swojej drużyny z wysokości trybun jest bardziej męczące: - Najgorzej przeżywa się mecz, w którym nie można uczestniczyć. Siedzenie na trybunach i oglądanie porażki swojego zespołu nie jest fajnym uczuciem. Wtedy stres jest zawsze większy. Będąc na boisku jesteśmy w stanie wpłynąć w jakiś sposób na zespół i na podejmowane decyzje.

Już przed pojedynkiem z Górnikiem kibice Cracovii zadawali sobie pytanie: "Jak nie teraz, to kiedy?". Przed piątkowym starciem w Gdańsku nie sposób go nie powtórzyć: "Kiedy Pasy w końcu sięgną po pierwsze punkty w sezonie?". - Nie ma co tu dużo gadać. Przed każdym spotkaniem staramy się mówić, że gramy o zwycięstwo, natomiast różnie z tym bywa. Na mecz wychodzi się z nastawieniem, aby go wygrać, ale potem przydarzają się różne sytuacje i nie jest się w stanie osiągnąć celu, choćby robiło się wszystko. Musimy wyjść na boisko i zrobić swoje. Liczę, że w piątek wieczór, około godziny 22 będziemy cieszyli się ze zwycięstwa, a nie płakali z kolejnej porażki - kończy Polczak.

Komentarze (0)