Rozmowa tygodnia. Marcin Kowalczyk dla SportoweFakty.pl

Kiedy Marcin Kowalczyk wyjeżdżał z Bełchatowa do Moskwy, by zasilić barwy Dynama uznawany był za jednego z najbardziej utalentowanych polskich obrońców. Przez trzy miesiące został lekko zapomniany przez kibiców i trenerów reprezentacji. "Kowal" zapowiada jednak walkę o mistrzostwo Rosji i planuje przypomnieć się trenerowi Leo Beenhakkerowi przed eliminacjami do mundialu w 2010 roku.

Sebastian Staszewski
Sebastian Staszewski

Sebastian Staszewski: Mija właśnie trzeci miesiąc od twojego wyjazdu do Dynama Moskwa. Jak oceniasz czas spędzony w stolicy Rosji?

Marcin Kowalczyk: Wrażenia z pobytu w Moskwie są na pewno pozytywne. W klubie nie byłem rezerwowym i trochę pograłem. Zespół w lidze też prezentuje się przyzwoicie. Obecnie jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli i do lidera Rubina Kazań tracimy siedem punktów. Walczymy o europejskie puchary i mamy na nie spore szanse. Na przyszłość jestem optymistą.

Rok temu blisko finalizacji był twój transfer do Wisły Kraków. Nie doszedł on jednak do skutku, bo wolałeś zostać w Bełchatowie. Później błyskawiczne przenosiny do Moskwy. Nie masz w swoim dorobku jeszcze tytułu mistrza Polski ani żadnego pucharu. Nie żałujesz, że w tak młodym wieku wyjechałeś za granicę?

- Nie żałuję wyjazdu z Bełchatowa i opuszczenia polskiej ekstraklasy. Chciałem wyjechać za granicę. Tak się złożyło, że pojawiła się konkretna oferta z Dynama, kluby się dogadały i zmieniłem klub. Na razie nie narzekam, choć nigdy nie wiadomo, co może być następnego dnia. Różnie się w życiu układa. Teraz jestem w Moskwie i koncentruję się na jak najlepszej grze dla mojego klubu. Moim celem jest gra w lidze rosyjskiej, nie siedzenie na ławce. Poza tym nikt nie powiedział, że już nie wrócę do ligi polskiej. Może nie teraz, ale w przyszłości na pewno.

Rywalizacja na boku obrony jest zapewne spora. Z kim przyszło ci rywalizować o miejsce w podstawowej jedenastce?

- W obronie jest bardzo duża rywalizacja. Jest kilku młodych obrońców takich jak ja, którzy walczą o skład. Rosjanie Aleksandar Dimidko i Aleksandar Tochimil jeszcze nie są wybitnymi zawodnikami, ale tacy piłkarze jak Litwin Arunas Klimavicius czy Czarnogórzec Jovan Tanasijević, to reprezentanci swoich krajów. Z tym ostatnim rywalizuję bezpośrednio. Na razie nie jest źle i z konkurencją daję sobie radę.

Ostatnio powstało przekonanie, że w żadnej innej lidze Polak nie ma tak ciężkiego życia jak w lidze rosyjskiej. Przykładami na to mieli być Wojciech Kowalewski, Krzysztof Łągiewka czy Damian Gorawski. Tobie jednak w Rosji nie wiedzie się źle. Twierdzenie, że Rosjanie dyskryminują polskich piłkarzy ma jakiekolwiek potwierdzenie w praktyce?

- Z tego, co odczułem ja, to nie. Nie wiem dlaczego krąży taka opinia. Oczywiście w lidze jest trudno, ale nie wydaje mi się, żeby było regułą, że każdy polski piłkarz w Rosji jest na straconej pozycji. Jeśli tak by było to, po co kluby zza wschodniej granicy płaciłyby spore pieniądze za Polaków? W zespołach ligi rosyjskich jest wysoki poziom, jest dużo większa niż w Polsce rywalizacja. Może właśnie z tego wynikają problemy naszych piłkarzy w Rosji? Osobiście żadnych antypolskich stosunków nie odczułem.

Poziom ligi rosyjskiej zdecydowanie odbiega od naszej ekstraklasy. Zgodzisz się z tym?

- Moim zdaniem liga rosyjska jest lepszą ligą. Wiadomo jednak dlaczego. Tu kluby mają budżety w granicach 30, 50 a nawet ponad 100 milionów i to nie złotych tylko euro! Właśnie pieniądze robią gigantyczną różnicę między obydwoma ligami. Rosjan stać na sprowadzenie dobrych zawodników, których jeszcze lepiej opłacają. Milion euro, to dla klubów żadne pieniądze i Rosjanie zawodników sprzedają tylko za bardzo duże pieniądze.

Przechodząc do Dynama wypadłeś trenerom reprezentacji Polski z pola widzenia. Jako zawodnik Bełchatowa poważnie byłeś brany pod uwagę w kontekście powołań, a teraz mało kto myśli o wysłaniu tobie zaproszenia na obóz reprezentacji.

- Ja tak na to nie patrzę. Wojtek Kowalewski grał w Spartaku i był powoływany, Mariusz Jop gra w FK Moskwa i jedzie na Euro. Nie widzę przeszkód, aby mnie powołać do reprezentacji, ale zdaję sobie sprawę, że ciężko obejrzeć mecz ligi rosyjskiej. Spotkań nie ma w telewizji, ale zawsze można przyjechać i zobaczyć mnie w akcji. Nie sądzę, że tym transferem zamknąłem sobie drogę do kadry a wręcz przeciwnie. No, ale powołania nie zależą ode mnie, choć robię wszystko, aby dostać zaproszenie na obóz. Na razie takiego nie dostałem, ale postaram się przypomnieć trenerowi Beenhakkerowi po Mistrzostwach Europy.

Nie kontaktował się z tobą nikt z trójki Kaczmarek - Dziekanowski - Nawałka?

- Nie, nikt nawet nie zadzwonił.

Porozmawiajmy o życiu w Moskwie. Stolica Rosji jest gigantem w porównaniu z niewielkim Bełchatowem. Nie narzekasz na życie w tak wielkiej metropolii?

- No tak, to jest fakt. Na początku faktycznie było ciężko. Głównie ze względu na komunikację, ilość mieszkańców i natłok tego wszystkiego, co tu jest. Pomału przyzwyczajam się jednak do tego wielkiego miasta i jest mi tu coraz łatwiej żyć. Ale z tego, co wiem każdy nowy mieszkaniec Moskwy ma taki sam problem. A wiecie, jaka pierwsza myśl mi przeszła przez głowę jak tu przyjechałem? Ale ta Warszawa jest mała (śmiech). No, ale teraz jest wszystko OK.

A słynne moskiewskie korki, które są zmorą miejscowych mieszkańców?

- To gigantyczny problem Moskwy. Ja na szczęście mam kierowcę i nie muszę się o to martwić. Wszędzie gdzie muszę pojechać poruszam się z nim. Zna kilka skrótów, więc czasem jest wiele szybciej niż sam miałbym błądzić po mieście. Jak dla mnie taka opcja jest bardzo wygodna.

Kiedy pierwszy raz sam zaryzykujesz podróż autem po ulicach Moskwy?

- Oj na pewno nie szybko. Z czasem na pewno, ale jeszcze za wcześnie. Teraz wygodnie jest jeździć z kierowcą, ale kiedyś muszę sam wybrać się na podbój miasta (śmiech).

Słyszałeś o jakichś ofertach bądź zapytaniach dla twojej osoby?

- Nie, nic konkretnego nie ma. Być może tutejsza prasa coś pisała, ale oni dużo piszą a nie zawsze mądrze. Nie myślę o transferze bo w Dynamie jestem jeszcze krótki czas. To dobry klub i nie widzę powodów, aby go opuszczać.

Jak będą wyglądać twoje najbliższe dni, tygodnie?

- Teraz jestem w Moskwie, od trzech dni. Wróciłem z urlopu i wracam do pracy. Rozpoczęliśmy przygotowania i w piątek wyjeżdżamy na przygotowawczy obóz do Niemiec. A później już tylko walka o Mistrzostwo Rosji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×