W porównaniu do ostatniego meczu ligowego trener Śląska Wrocław zdecydował się na kilka zmian w składzie. Od początku zagrali więc Tadeusz Socha, który wcześniej w bieżącym sezonie grywał tylko w Młodej Ekstraklasie, Łukasz Gikiewicz oraz Marek Gancarczyk.
Od pierwszych minut inicjatywę przejęli piłkarze Śląska, lecz nie potrafili skutecznie zagrozić bramce drugoligowca. Wrocławianom brakowało animuszu, zdecydowania. W 17. Minucie ładnie strzelał Sebastian Mila. Bardzo dobrze jednak między słupkami zachował się golkiper gospodarzy. Był to zalążek tego, co miało nastąpić niebawem. W 23. Minucie po rzucie rożnym piłkę w bramce nowodworzan umieścił Łukasz Gikiewicz. Ten zawodnik w rozgrywkach ligowych wchodził zazwyczaj na końcówki spotkań, lub w ogóle nie pojawiał się na boisku. Częściej można go było zobaczyć w Młodej Ekstraklasie. W kolejnych minutach podopieczni Ryszarda Tarasiewicza dalej przeważali, lecz nie mogli skutecznie zagrozić bramce rywala. Piłkarze Świtu nie odpuszczali, jak zresztą zapowiadał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Przemysław Cecherz, trener drużyny Świtu. - Ilość rozegranych meczów przez zawodników z silnymi rywalami tylko wpływa na korzyść dla mojej drużyny. Każde spotkanie w którym występujemy daje nam ogranie, a wiadomo, że jest to doskonała lekcja grać z lepszym rywalem - mówił szkoleniowiec. W końcówce pierwszej połowy strzelał jeszcze Waldemar Sobota, lecz znów z dobrej strony pokazał się golkiper zespołu, który występuje w drugiej lidze.
Druga część meczu rozpoczęła się tak, jak pierwsza. Wrocławianie zaczęli przeważać, nawet stworzyli sobie dobrą okazję, którą zmarnował Cristian Omar Diaz.Dalsza faza spotkania przebiegała w podobny sposób. Cały czas częściej przy piłce byli goście. Gospodarze ograniczali się jedynie do sporadycznych szarż na bramkę Mariana Kelemena. Wraz z upływem czasu zielono-biało-czerwoni zaczęli ograniczać się jedynie do bronienia wyniku. Piłkarze z Nowego Dworu Mazowieckiego nie mogli przebić się przez defensywę wrocławian. Od 79. Minuty było im jeszcze trudniej, bowiem za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał jeden z piłkarzy Przemysława Cecherza.
Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Śląsk odniósł skromne, bo skromne zwycięstwo, ale awansował do 1/8 finału Pucharu Polski. Prawdziwy sprawdzian na Śląsk czeka jednak dopiero w piątek. Wtedy to zawodnicy WKS-u zmierzą się w Kielcach z Koroną. To spotkanie może zadecydować o przyszłości trenera Tarasiewicza.
Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0 Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
0:1 - Gikiewicz 23'
Składy:
Świt: Bigajski - Gmitrzuk, Reginis, Gurzęda, Jagodziński - Kosiec, Enow, Odong, Galicki (77' Maślanka) - Czerkas (74' Strzałkowski), Zjawiński.
Śląsk: Kelemen - Socha, Pawelec, Fojut, Celeban - Gancarczyk, Kaźmierczak, Mila (80' Sztylka), Sobota - Gikiewicz (90' Madej), Diaz (66' Sotirović).
Żółte kartki: Gmitrzuk (Świt) oraz Gikiewicz, Sotirović (Śląsk).
Czerwona kartka: Gmitrzuk / za drugą żółtą / (Świt).
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).