Lechia zmatowała Górnika - relacja z meczu 1/16 finału Pucharu Polski Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Występujący w rezerwowym zestawieniu Górnik Zabrze przegrał na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 0:2 (0:2) w meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Beniaminek ekstraklasy do spotkania z gdańszczanami przystąpił w eksperymentalnym zestawieniu. Pomorska drużyna z kolei potwierdziła przedmeczowe zapowiedzi i wywalczyła zasłużony awans.

Wtorkowe spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski było dla Górnika i Lechii pierwszym z dwóch zaplanowanych na ten tydzień starć obu drużyn. Zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami trener Adam Nawałka potraktował spotkanie pucharowe dosyć ulgowo posyłając na trybuny Adama Stachowiaka i Adama Banasia i sadzając na ławce rezerwowych Marcina Wodeckiego, Grzegorza Bonina i Tomasza Zahorskiego.

Lechia zaś zagrała w najsilniejszym składzie i na tle zabrzańskiej młodzieży zaprezentowała się z przyzwoitej strony. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła już w 15. minucie gry. Po zagraniu ze środka pola Obdou Traore znalazł się w sytuacji sam na sam z Sebastianem Nowakiem i efektownym lobem umieścił piłkę w siatce. Chwilę wcześniej groźnie było pod bramką gości, kiedy po zagraniu Adama Dancha minimalnie niecelnie głową uderzał Rafał Pietrzak.

Podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego grali dojrzalej. Akcje Górnika były rwane, widać było brak zgrania, który owocował częstymi stratami w środku pola. Po jednej z nich gdańszczanie byli bliscy podwyższenia prowadzenia, ale po zagraniu z lewego skrzydła z 10. metrów fatalnie przestrzelił Hubert Wołąkiewicz. Przed przerwą piłka jednak jeszcze raz wpadła do bramki Nowaka. W 45. minucie gry świetne podanie w polu karnym zabrzan otrzymał Bedi Buval, odwrócił się i silnym strzałem wpakował piłkę do bramki.

Po przerwie zabrzanie wzięli się do odrabiania strat i kto wie, jakim wynikiem zakończyłoby się to spotkanie, gdyby lepszą skuteczność prezentował Adrian Świątek. Filigranowy napastnik Górnika może szczególnie żałować sytuacji z 52. minuty, kiedy po zagraniu Aleksandra Kwieka stanął oko w oko z Pawłem Kapsą, ale zamiast zdobyć bramkę kontaktową do siatki posłał futbolówkę kilkadziesiąt centymetrów od lewego słupka bramki Lechii.

Gdańszczanie skupiali się na obronie i próbowali szczęścia po kontrataku. Po jednej z nich w 71. minucie bliski dobicia rywala był Deleu, ale po jego strzale piłka o włos minęła bramkę Górnika. Zabrzanie odpowiedzieli raz jeszcze, tym razem groźnym strzałem Mariusza Magiery z rzutu wolnego w 80. minucie gry, ale i tym razem piłka przeszła minimalnie obok słupka. Po meczu trener Kafarski triumfował. - Przyjechaliśmy do Zabrza po awans i udało nam się cel osiągnąć - przekonywał trener Lechii. - Gratuluję Lechii awansu. My w żadnym wypadku się nie załamujemy i teraz liczy się tylko sobotnie spotkanie w Gdańsku. Jedziemy tam po trzy punkty - zapowiedział trener Górnika.

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 0:2 (0:2)

0:1 - Traore 15'

0:2 - Buval 45'

Górnik: Nowak - Bemben, Jop, Marciniak, Magiera, Danch, Przybylski, Kwiek (75' Bonin), Pietrzak (77' Wodecki), Chałas (69' Sobczak), Świątek.

Lechia: Kapsa - Deleu, Bąk, Kozans, Wołąkiewicz, Bajić (83' Pietrowski), Surma, Nowak, Lukjanovs, Buval (50' Dawidowski), Traore (65' Wiśniewski).

Żółte kartki: Bemben, Przybylski, Jop, Nowak, Sobczak (Górnik) - Surma, Deleu, Bajić, Wołąkiewicz (Lechia).

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 2500.

Źródło artykułu: