- Z całym szacunkiem dla rywala, ale w Hanowerze nie możemy przegrywać - zwłaszcza w takim stylu - komentował po wtorkowej klęsce w derbach Północy Klaus Allofs. Jest jednak mało prawdopodobne, by dyrektor sportowy pozbawił stanowiska Thomasa Schaafa, pełniącego tę funkcję od ponad 11 lat. Póki co wezwał trenera na rozmowę, która miała na celu poprawę gry drużyny i uratowanie sezonu.
Werderowi nie zostało wiele czasu, bowiem już w sobotę zmierzy się w Bundeslidze z Hamburgerem SV, a w tygodniu wyjedzie na pojedynek Ligi Mistrzów z AC Milan. - Nie boję się kolejnych wyzwań. Długo pracuję w tym biznesie i wiem, że czasem po prostu nie idzie. W meczu z HSV musimy bardzo ciężko walczyć i zagrać lepiej jako drużyna - nie zamierza składać broni Allofs.
Nastroje wśród zawodników są jednak kiepskie. - Jesteśmy w fatalnej sytuacji - dosadny jest Clemens Fritz, który wbił sobie na AWD-Arena samobójczego gola. - Niektórzy piłkarze grają zbyt samolubnie. Nie pracujemy jako zespół - alarmuje Torsten Frings. - Martwi nas położenie, w jakim się znaleźliśmy, ale mamy wolę zmienienia go - dodaje jednak z umiarkowanym optymizmem kapitan zespołu.
Największą bolączką zielono-białych jest postawa linii obrony, która w pierwszych 5. kolejkach dała się zaskoczyć aż 12-krotnie (to najgorszy wynik od ponad 3 dekad!). O ile Naldo i Sebastian Boenisch nieprędko wrócą do gry, o tyle Per Mertesacker wystąpi (w specjalnej masce) już w sobotę. Na ten dzień szykowany jest również powrót po kontuzji do meczowej "18" Claudio Pizarro.