Małkowski bohaterem Korony

Zbigniew Małkowski w piątek został bohaterem Kielc. Co prawda nie obronił rzutu karnego, nie strzelił bramki, lecz zwłaszcza w pierwszej połowie uchronił złocisto-krwistych przed stratą bramek. Dopiero w samej końcówce bramkarza Korony pokonał Łukasz Gikiewicz.

Zbigniew Małkowski w meczu ze Śląskiem Wrocław pokazał klasę. Najpierw w 9. minucie w ładnym stylu obronił uderzenie Cristiana Diaza. W 23. minucie bramkarz kielczan zatrzymał Vuka Sotirovica. W 30. minucie golkiper znów popisał się efektowną paradą, kiedy w świetnym stylu obronił strzał serbskiego napastnika WKS-u. W tej sytuacji wydawało się, że piłka musi wpaść do bramki. Była to wręcz idealna sytuacja dla wrocławian na zdobycie gola. - Chciał się zabawić, nie udało mu się i za to został skarcony - mówił Małkowski po spotkaniu.

- W pierwszej połowie gra nam się nie kleiła. Trzeba opatrzności dziękować za to, że do przerwy nie przegrywaliśmy trzema golami. Chwała zespołowi, że po słabej grze zdołaliśmy zdobyć trzy punkty. Tym bardziej, że na naszym stadionie nie mieliśmy zbyt rewelacyjnej passy - dodał golkiper złocisto-krwistych.

Swojego bramkarza chwalił także szkoleniowiec Korony, Marcin Sasal. - Gdyby nie Zbyszek Małkowski i obrońcy, to stracilibyśmy bramkę - powiedział szkoleniowiec. Golkiper został wybrany najlepszym piłkarzem w piątkowej potyczce. W samej końcówce pojedynku pokonał go jedynie Łukasz Gikiewicz, lecz w tej sytuacji Małkowski nie miał nic do powiedzenia.

Komentarze (0)