Mecz niedosytu - relacja z meczu PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po dobrym meczu GKS Bełchatów zremisował z Wisłą Kraków 1:1. Bełchatowianie od 60. minuty prowadzili 1:0, lecz 20. minut później po faulu na Pawle Brożku sędzia podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Rafał Boguski.

Spotkanie dobrze zaczęli gospodarze, którzy po kilku radykalnych zmianach w składzie nie odstępowali wiślaków na krok. Już w 3. minucie spotkania mocny, choć równie niecelny strzał na bramkę Mariusza Pawełka oddał Grzegorz Baran. Biała Gwiazda odpowiedziała dopiero po 10. minutach gry, lecz uderzenie Pawła Brożka nie trafiło w światło bramki Łukasza Sapeli.

Po kolejnych kilkunastu minutach ponownie do głosu doszli Brunatni. Piłka trafiła do Marcusa da Silvy, pomocnik bełchatowian oddał mocny strzał, jednak piłkę zmierzającą do krakowskiej bramki zablokowali obrońcy. Kilka chwil później defensorzy Wisły skutecznie zatrzymali futbolówkę po uderzeniu Zlatko Tanevskiego.

W 36. minucie pojedynku kolejny raz z dobrej strony pokazał się da Silva, który po rajdzie z piłką z prawej strony boiska zdołał dośrodkować w pole karne, ale celny strzał na bramkę Grzegorzowi Kuświkowi uniemożliwił Cleber. Do przerwy 0:0, choć to Bełchatów miał optyczną przewagę.

Po regulaminowej pauzie trener Robert Maaskant przeprowadził w swoim zespole dwie zmiany. Na placu gry pojawił się Serge Branco oraz Patryk Małecki. Szczególnie wejście tego drugiego ożywiło poczynania Wisły, która raz za razem starała się atakować.

W 52. minucie najlepszą okazję dla Białej Gwiazdy miał Nourdin Boukhari, ale Marokańczyk nie potrafił skierować piłki do siatki górników z 10. metrów. 2. minuty później kolejną dobrą akcję zapoczątkował aktywny Małecki, który wrzucił futbolówkę w pole karne GKS, ale napastnik Wisły nie zdołał w nią czysto trafić w efekcie czego piła wyszła na aut bramkowy.

W 61. minucie w końcu zaatakowali bełchatowianie. Walkę o górną piłkę wygrał Kuświk i dograł na wolne pole do wychodzącego Macieja Małkowskiego. Ten po kilkunastometrowym rajdzie z futbolówką przy nodze oddał celny strzał obok bezradnie interweniującego Pawełka. 1:0 dla GKS.

Po straconym golu podopieczni Holendra zaczęli grać bardziej agresywnie, co owocowało kolejnymi akcjami. Na bramkę Sapeli z ostrego konta uderzali kolejno Małecki i Maciej Żuwarawski, ale żaden z nich nie był w stanie pokonać dobrze broniącego bramkarza gospodarzy.

W 81. minucie piękną prostopadłą piłkę w pole karne GKS od Boukhariego dostał Brożek i po przebiegnięciu kilkunastu metrów został powalony przez Barana. Sędzia za ten faul dał zawodnikowi Macieja Bartoszka czerwoną kartkę i GKS do końca meczu musiał radzić sobie w dziesiątkę. Stały fragment gry na gola zamienił były gracz Brunatnych Rafał Boguski. GKS - Wisła 1:1.

Do końca spotkania wiślacy cały czas atakowali, lecz nie udało im się zdobyć upragnionej zwycięskiej bramki. Tym samym gospodarzom udało się obronić swoją twierdzę przynajmniej do przyszłej niedzieli.

PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1:1 (0:0)

1:0 - Małkowski 60'

1:1 - Boguski (k.) 82'

Składy:

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Tanevski, Lacić, Drzymont, Popek, Gol, Baran, Poźniak (76' Nowak), Małkowski, Da Silva (72' Wróbel), Kuświk (86' Fonfara).

Wisła Kraków: Pawełek - Cikos (46' Branco), Chavez, Cleber, Paljić, Rios (46' Małecki), Wilk (76' Boguski), Sobolewski, Żurawski, Boukhari, Paweł Brożek.

Żółte kartki: Poźniak, Da Silva, Małkowski (PGE GKS) oraz Cleber, Sobolewski, Branco (Wisła).

Czerwona kartka: Baran /81' za faul/ (PGE GKS).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Ocena GKS Bełchatów - 3: Bełchatowianie zagrali dużo lepiej niż tydzień temu w Zabrzu, jednak to nie wystarczyło, aby pokonać wracającą do formy Wisłę Kraków. Z dobrej strony zaprezentował się Marcus da Silva, który w kilku rajdach zaprezentował nieprzeciętną szybkość.

Ocena Wisła Kraków - 3,5: Krakowianie do przerwy grali bardzo nieporadnie, ale po wejściu na plac gry Patryka Małeckiego ich gra bardzo się ożywiła. Mieli więcej czystych sytuacji strzeleckich w drugiej połowie, lecz nie potrafili ich wykorzystać. Widać, że Biała Gwiazda jeszcze nie raz zabłyśnie.

Źródło artykułu: