Świetnie zapowiadający się snajper został obrońcą

Kariera Bartosz Wiśniewskiego trzy lata temu potoczyła się dość ciekawie. Grając w Zniczu Pruszków dostał propozycję gry w Wiśle Płock. Wówczas 22-latek nie wahał się i zmienił otoczenie. Jak się później okazało nie była to chyba dobra decyzja.

Najpierw był napastnikiem, a teraz gra w obronie

Bartosz Wiśniewski zapowiadał się na świetnego napastnika, który mógł niebawem zawojować ekstraklasę. Razem z Robertem Lewandowskim świetnie się rozumieli i dopełniali. Lewandowski został w Pruszkowie i teraz jest gwiazdą reprezentacji. Wiśniewski z kolei został przesunięty najpierw do pomocy, a ostatnio gra na lewej obronie. - Jakiś rok temu trener Jan Złomańczuk przesunął mnie na lewą obronę. Tak na razie nowy szkoleniowiec mnie również widzi na boisku. Po moich popisach w meczu ze Stalą Stalowa Wola nie wiem jak to dalej będzie wyglądało. Zagraliśmy żenująco słabo. Stal zdobyła trzy punkty, a my wracamy do domu bez żadnego oczka. Musimy się poważnie nad sobą zastanowić - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obecny gracz Nafciarzy.

Przygoda Wiśniewskiego, kariera Lewandowskiego

Wiśniewski wiele razy był pytany czy nie żałuje. - Na pewno niczego nie żałuję. Tak się potoczyło, a nie inaczej. Robert najwyraźniej miał trochę więcej szczęścia i umiejętności. Jest bardzo młodym i dobrym zawodnikiem. Dokonał dobrego wyboru, poszedł do Lecha Poznań. Ja natomiast trafiłem do Wisły i tutaj staram się walczyć i pokazywać dobrą grę w piłkę - mówił rok temu Wiśniewski. Obecnie ten zawodnik już nieco mniej optymistycznie patrzy na swoją grę. - Zobaczymy jak to będzie i gdzie będziemy grali. Wszystko jest mam nadzieję jeszcze przede mną. Robert jest tam gdzie jest. Szacunek dla niego. Moja przygoda z piłką, bo nie można jej nazwać karierą, potoczyła się zupełnie inaczej. Staram się grać w piłkę najlepiej jak umiem. Na razie wychodzi mi to różnie - dodaje 25-latek.

W Zniczu strzelał na zawołanie, w Wiśle trafia jak na lekarstwo

Brak skuteczności był sporym problemem Wiśniewskiego w Wiśle Płock. Zawodnik z biegiem czasu był ustawiany co rusz na innej pozycji, co nie sprzyjało w jego grze i możliwościach strzelania goli. Wiśniewski nie wiąże jednak tego z faktem gry w Płocku. - W pewnym czasie zaczęło brakować tych goli i trenerzy czasem z konieczności a potem może i zmienili wizję i zaczęli mnie stawiać na boku pomocy. Na razie gram tam gdzie gram. Moją optymalną pozycją jest jednak atak i mam nadzieję, że kiedyś wrócę do gry z przodu. Chciałbym żeby to nie było późno - kontynuuje obrońca zespołu z Mazowsza.

Zmiana pozycji niezbyt dobrym wyjściem?

Wiśniewski to nie jedyny przypadek zawodnika, który w Wiśle zmienił swoją pozycję na boisku. Podobnym przykładem jest Robert Chwastek, który zaczynał jako napastnik, potem był obrońcą, a obecnie znów gra dość ofensywnie. W Młodej Ekstraklasie występowałem na pozycji napastnika lub ofensywnego pomocnika. W Wiśle trener Mieczysław Jabłoński postawił mnie na lewej obronie - mówił rok temu Chwastek, który teraz gra na pozycji pomocnika.

Wiśniewski twierdzi, że piłkarz musi grać, tam gdzie wystawia go trener. Ma on jednak nadzieję, że kiedyś zagra znów w ataku. - Gra się tam, gdzie wymaga od nas sytuacja. Na ten moment trener wystawiał mnie na lewej obronie i staram się grać tam jak najlepiej umiem. Różnie to wychodziło. Raz lepiej, raz gorzej. Gramy tam, gdzie jesteśmy potrzebni - zakończył 25-letni obrońca Wisły Płock.

Komentarze (0)