Krzysztof Pawlak: Trudności trzeba przezwyciężać

GKP Gorzów Wlkp. ma przed sobą dwa ważne mecze - z Flotą Świnoujście na własnym obiekcie oraz wyjazd do Szczecina na pojedynek z Pogonią. Trudni rywale oraz problemy kadrowe są bolączką trenera Pawlaka.

Choć w poprzednim sezonie w pojedynku z Flotą padł remis 1:1, to trener GKP Krzysztof Pawlak wie, że ma do czynienia z mocnym rywalem i komplementuje zespół ze Świnoujścia. - Latem w meczu kontrolnym pokonaliśmy Flotę 1:0. Jest to zespół w pełni ułożony, dobrze dowodzi nim Petr Nemec. Mają w składzie wielu ciekawych zawodników. Zespół budowany z głową i zgłaszający aspiracje do walki o najwyższe cele. Czeka nas ogromnie trudne zadanie. Flota przegrała tylko dwa mecze. Jeden z Sandecją, która jest wysoko w tabeli i z Podbeskidziem, liderem rozgrywek. Trzeba mieć się na baczności przed tym zespołem. - mówi trener Pawlak.

Pojedynek z Flotą to nie tylko wyzwanie dla piłkarzy Stilonu, ale także dla selekcjonera GKP, który musi zmierzyć się z absencjami kilku kluczowych graczy m. in. Grzegorz Wan, Michał Ilków-Gołąb i Krzysztof Ziemniak. - Za żółte kartki wypadł Łuszkiewicz. Nie ukrywam, że jest to zawodnik, który decydował o poczynaniach zespołu w środku pola. Wypadł całkowicie Wan, któremu na treningu odnowiła się kontuzja mięśnia przywodziciela. Wcześniej przez tydzień zaciskał zęby i trenował, bo chciał grać. Nie wiadomo co będzie z Ziemniakiem, który również nie doszedł do pełnej sprawności. Kazałem mu w środę trenować indywidualnie. Cały czas twierdzi, że to kolano nie jest stabilne. - powiedział selekcjoner GKP.

Kolejnym zawodnikiem z linii obrony, który prawdopodobnie nie wystąpi w sobotnim meczu jest Radosław Jasiński. - Dzisiaj do Poznania na wizytę lekarską pojechał Jasiński. To jest bardzo poważny problem, gdyż wyskoczył chłopak z lewej strony. Z lewonożnych zawodników zostaje tylko Jozef Petrik. - stwierdził Pawlak.

Wobec osłabień GKP dziennikarze zapytali trenera Pawlaka czy nie boi się przegranej w najbliższym spotkaniu. - Nie róbmy tragedii z każdej porażki. Jest to bolesne dla wszystkich, jeżeli się nie wygrywa. To jest sport i wszystko się może wydarzyć. Każda przegrana boli, ale można wyciągnąć z niej pozytywne wnioski. Po jednej czy drugiej porażce świat się na wali. To jest liga i mamy kilkanaście spotkań w rundzie. Kilka można sobie powetować. Przegraliśmy z ŁKS-em, ale za to z trudnego terenu w Ostrowcu wywieźliśmy komplet punktów. Mamy szesnaście oczek i cały czas pukamy do czołówki tabeli. Nie rozpatrujmy porażki w kategoriach tragedii. Nie dopuszczamy takiej myśli, ale ze wszystkim trzeba się liczyć. Ważny też jest styl w jakim się przegrywa. Jeżeli kibice będą ukontentowani poziomem meczu, naszą postawą i zaangażowaniem to trzeba pogratulować przeciwnikowi, który w danym dniu był po prostu lepszy.

Mimo problemów kadrowych trener zespołu z Gorzowa nie załamuje rąk. - Czasami trudności powodują to, że trzeba je przezwyciężyć. Oby tak było w sobotę. Mam nadzieję, że Jasiński przywiezie pozytywną diagnozę od lekarza i będzie zdolny do gry. - mówił na konferencji prasowej trener gorzowian.

Źródło artykułu: