Kolejkę rozpocznie pojedynek na AWD-Arena, po którym podopieczni Mirko Slomki mogą awansować nawet na pozycję wicelidera rozgrywek! Odmłodzony przed sezonem zespół, w pierwszym składzie m.in. z 20-letni Konstantinem Rauschem i ledwie rok starszym Manuelem Schmiedebachem, poczyna sobie świetnie i jest kolejnym, po FSV Mainz, odkryciem sezonu. Przeciwko St. Pauli nie zagra wprawdzie kontuzjowany snajper Didier Ya Konan, ale Die Roten i tak powinni zainkasować komplet punktów.
- Spodziewamy się rywala, który prezentuje podobny styl gry do naszego - ostrzega opiekun Die Nullfunfer, Thomas Tuchel. Hoffe jednak, po świetnym początku sezonu, wyraźnie spuścili z tonu i zaniechali mocarstwowych planów. Co więcej, wewnątrz zespołu doszło do sporu trenera Ralfa Rangnicka z najbardziej doświadczonym piłkarzem, Josipem Simuniciem. Wszystko to sprawia, że faworytem sobotniej rywalizacji są rozpędzeni liderzy. - Chcemy zwyciężać w każdym meczu, to nasza mentalność. Europejskie puchary są celem nas wszystkich - mówi o planach Mainz kapitan, Nikolce Noveski. Prawdopodobnie znów na ławce rezerwowych potyczkę rozpocznie Andre Schurrle, podczas gdy miejsce w wyjściowej "11" zajmie jeden z bohaterów sensacyjnej wygranej w Monachium, Tunezyjczyk Sami Allagui.
Wiele wskazuje na to, że złe dni ma za sobą Schalke. - Jestem bardzo zadowolony z naszej gry i z końcowego wyniku - nie krył radości po wygranej 2:0 z Benfiką Felix Magath. W lidze Koenigsblauen wciąż znajdują się jednak w strefie spadkowej i pojedynek na Easy-Credit-Stadion ma dla nich niebagatelne znaczenie. W Norymberdze na pewno wystąpią Klaas Jan Huntelaar (5 meczów i już 4 gole na koncie) oraz ledwie 18-letni defensor Kyriakos Papadopoulos, który zebrał doskonałe recenzje za spotkanie Champions League i może na dłużej wygryźć ze składu Benedikta Hoewedesa. Co ciekawe, klub z Frankonii po raz ostatni pokonał bardziej utytułowanego rywala w 1999 roku, by nie wygrać żadnego z kolejnych 14 meczów! Zespół Dietera Heckinga również tym razem nie jest faworytem, chociaż na własnym terenie potrafi być groźny dla każdego.
Według niemieckich mediów, o zachowanie posady zagra w niedzielę z Eintrachtem Christian Gross, po którym schedę przejąć mogą bądź Christoph Daum, bądź legenda VFB, Krasimir Bałakow. Stuttgart ma na koncie 2 wygrane w Lidze Europejskiej, ale na krajowym podwórku w sześciu kolejkach zwyciężył tylko raz. Niepewna jest też, zwłaszcza po klęsce 0:4 w Mediolanie, pozycja szkoleniowca Werderu Thomasa Schaafa. Na BayArena liczyć należy się z kolejną porażką kolegów Sebastiana Boenischa, bowiem na pewno zabraknie ponownie kontuzjowanego Claudio Pizarro oraz kapitana Torstena Fringsa. Aptekarze tymczasem powracają na właściwe tory, o czym świadczy cenny remis uzyskany w Madrycie w potyczce z obrońcą tytułu Ligi Europejskiej, Atletico. Przed konfrontacją z Kolonią ogromne problemy kadrowe ma Robin Dutt. Pod znakiem zapytania stoi występ aż ośmiu piłkarzy pierwszego składu Freiburga, w tym lidera klasyfikacji strzelców, Papissa Demby Cisse.
7. rundę meczów zwieńczy szlagier na Signal Iduna Park. Dotychczas w bezpośrednich pojedynkach aż 38 razy tryumfował Bayern, podczas gdy Borussia zwyciężała ledwie 18-krotnie. Po raz ostatni udało jej się to w styczniu 2007 roku (3:2), gdy żółtą koszulkę przywdziewał jeszcze Ebi Smolarek. W minionym sezonie spotkanie w Dortmundzie aż 5:1 wygrali monachijczycy, ale wówczas sytuacja obu klubów była zgoła odmienna. - Niedzielny mecz jest bardzo ważny. Musimy pokonać Borussię - oświadczył Mark van Bommel. - Musimy wznieść się na wyżyny naszych umiejętności. Jeśli przegramy, znajdziemy się w piekle - mobilizuje siebie i kolegów Ivica Olić. Rezonu po przegranej 0:1 z Sevillą nie tracą też wiceliderzy Bundesligi. - Nasza siła nie zna granic, jesteśmy w gazie i chcemy zmieść Bayern! - zapowiada Kevin Grosskreutz.
Bayern musi, Borussia może - z takim podejściem, patrząc na tabelę rozgrywek, powinny do klasyku przystąpić zespoły. Nie ulega jednak wątpliwości, że zespół Juergena Kloppa zagra o całą pulę, a najwięcej zależeć będzie od pomocników: Shinji Kagawy i Nuri Sahina. Zakładając funkcjonowanie teorii rotacji w składzie, tym razem w wyjściowej "11" zabraknie reprezentantów Polski, chociaż Łukasz Piszczek może być zadowolony ze swojego występu w LE. Pierwszą bramkę w karierze Bayernowi spróbuje strzelić Lucas Barrios. Z kolei w teamie Louisa van Gaala panują nastroje co najmniej nerwowe. Po najsłabszym początku rozgrywek od czasu sezonu 1977/78, doszło do "spotkania kryzysowego" działaczy z zawodnikami, a władze klubu już obiecały trenerowi 30 milionów euro na transfery w zimowym okienku. Bawarczycy po upokarzającej porażce z Mainz zdołali się szybko podnieść i, za sprawą Bastiana Schweinsteigera, pokonali 2:1 FC Basel. Znów fatalny błąd popełnił jednak Daniel van Buyten, którego forma spędza sen z powiek fanom obrońców tytułu. Czy również zawodzący ostatnio Thomas Mueller i Miro Klose przebudzą się w niedzielne popołudnie i dadzą gościom wygraną? Jeśli nie, Borussen uciekną rywalom już na 10 punktów i uczynią milowy krok w kierunku odebrania monachijczykom mistrzowskiej patery.
Program 7. kolejki Bundesligi:
Piątek, 1. października:
Hannover 96 - FC St. Pauli, godz. 20:30
Sobota, 2. października:
FSV Mainz 05 - TSG Hoffenheim, godz. 15:30
FC Nuernberg - Schalke Gelsenkirchen, godz. 15:30
Hamburger SV - FC Kaiserslautern, godz. 15:30
SC Freiburg - FC Koeln, godz. 15:30
Borussia Moenchengladbach - VFL Wolfsburg, godz. 15:30
Niedziela, 3. października:
VFB Stuttgart - Eintracht Frankfurt, godz. 15:30
Bayer Leverkusen - Werder Brema, godz. 17:30
Borussia Dortmund - Bayern Monachium, godz. 17.30