Chcę grać w kadrze w pierwszej jedenastce - rozmowa z Kamilem Grosickim, piłkarzem Jagiellonii Białystok

Napastnik Jagiellonii Białystok, nieoczekiwanego lidera ekstraklasy zdaje sobie sprawę z tego, że jest spora konkurencja w ataku, ale nie zamierza pasować. - Wiem, że inni napastnicy wcześniej grali bądź grają w europejskich klubach, jednak zamierzam udowodnić swoją przydatność. Chcę występować w kadrze - powiedział Grosicki.

Marcin Frączak: Napastnika lidera ekstraklasy nie mogło zabraknąć w hotelu Sheraton, gdzie zbierają się reprezentanci Polski. Czego się pan spodziewa po zgrupowaniu kadry?

Kamil Grosicki : Na pewno ważne będzie to, aby wrócić zdrowym do klubu, ale nie ukrywam, że chciałbym się też w tej kadrze zadomowić. Dostałem drugie z rzędu powołanie i pora to wykorzystać. Chcę się pokazać, zagrać zdecydowanie więcej, niż powiedzmy ostatnie piętnaście minut.

Przed reprezentacją Polski mecze z USA i Ekwadorem. Liczy pan na występy w tych meczach w pierwszym składzie?

- Oczywiście, że tak. Po to się przyjeżdża na zgrupowanie, aby pomóc kadrze, aby w niej jak najwięcej grać. Wszystko zależy od tego jaką decyzję podejmie trener. Ja jestem przygotowany na walkę o miejsce w podstawowym składzie. Chcę grać w pierwszej jedenastce.

Miał pan jakiś kontakt z selekcjonerem Franciszkiem Smudą od ostatniego zgrupowania?

- Tak. Selekcjoner był na naszym, sobotnim spotkaniu ligowym w Zabrzu. Rozmawialiśmy przed meczem. Myślę, że będzie niebawem okazja, aby po raz kolejny porozmawiać.

Kadra nie wygrała sześciu ostatnich meczów. Mimo to konkurencja w reprezentacji, w ataku jest spora. Robert Lewandowski, Euzebiusz Smolarek czy Andrzej Niedzielan, to piłkarze, którzy osiągnęli od pana więcej! Co pan na to?

- Na pewno mają oni więcej doświadczenia wyniesionego choćby z gry w europejskich klubach, więc rywalizacja o miejsce w składzie zapowiada się na bardzo ciężką. Nie boję się jednak rywalizacji. Jak to się potocznie mówi podejmę rękawicę i będę walczył o plac.

Reprezentacja po raz ostatni wygrała mecz w marcu tego roku, kiedy to pokonała 2:0 Bułgarię. Później nie odniosła ani jednego zwycięstwa w sześciu kolejnych spotkaniach, choć w dwóch ostatnich gra wyglądała trochę lepiej. Jak przełamać tą niemoc?

- W ostatnich meczach było sporo sytuacji do zdobycia gola. To, że nie wygrywaliśmy było związane nie z tym, że brakowało nam okazji, a z tym, że ich nie wykorzystywaliśmy. Trzeba spokojnie dążyć do celu. Trener podpowiada nam jak mamy grać. Najważniejsze, aby teraz jak najlepiej zagrać w spotkaniach w USA i Ekwadorem.

Polska co jakiś czas niestety dostaje baty od USA, a nasi kibice jak nie doceniali tej reprezentacji, tak nie doceniają. Jest takie przekonanie, że nie traktuje się zbyt poważnie tego rywala. Dlaczego tak się dzieje?

- Trudno mi powiedzieć dlaczego tak się dzieje, bo to przecież dobry zespół. Amerykanie grali na ostatnich mistrzostwach świata, gdzie zremisowali z Anglią. To cenny wyniki, wiele reprezentacji na świecie marzy o dobrym rezultacie z Anglikami, a Amerykanie z nimi nie przegrali na najważniejszej piłkarskiej imprezie. Niezależnie od tego z kim będziemy grać, czy z USA, czy z kimś innym, musimy dążyć do tego, aby wygrywać, bo tylko wtedy będziemy się czuć coraz pewniej. Tego właśnie nam brakuje, pewności siebie. Nabywa się ją poprzez kolejne zwycięstwa, tak w lidze jak i w reprezentacji.

Niezależnie od tego co wydarzy się w najbliższych dniach, to i tak można mówić o dużym sukcesie Jagiellonii, bo z tego klubu zostało powołanych dwóch zawodników. Nie tylko pan, ale i Grzegorz Sandomierski!

- To wszystko jest bardzo pozytywne dla naszego klubu. O Jagiellonii mówi się coraz więcej i coraz głośniej. Widać to w tabeli na, którym miejscu jesteśmy. Trzeba jednak do tego wszystkiego spokojnie podchodzić. Do końca ligi zostały jeszcze dwadzieścia dwie kolejki, więc dużo się może wydarzyć.

Kogo mógłby pan z Jagiellonii polecić do kadry selekcjonerowi?

- Niezręcznie mi się na ten temat wypowiadać. Franciszek Smuda jeździ na mecze, obserwuje wszystkich piłkarzy. W Jagiellonii mamy wielu młodych zawodników, jak Tomek Kupisz czy Maciek Makuszewski. Z tego co wiem to Thiago Cionek walczy o polski paszport. Są zawodnicy w Jagiellonii, którzy czekają na szansę.

Trudno było się spodziewać tego, że Jagiellonia będzie liderem po ośmiu kolejkach. Jeszcze trudniej było przed sezonem oczekiwać pytań związanych z wygraniem ligi. Jak więc pan ocenia szansę Jagi na mistrzostwo Polski?

- Ja na razie daleki jestem od oceniania szans. My się skupiamy na każdym kolejnym meczu. Teraz jest przerwa na kadrę, a po kadrze gramy z Polonią Bytom. Obecnie myślę o kadrze, a później będę skupiał się na spotkaniu z zespołem z Bytomia. Mistrzostwo Polski, to bardzo odległa perspektywa. Żeby wygrać całą wojnę, to trzeba wygrać najpierw poszczególne bitwy.

Tak realnie, to czego pan się spodziewał przed sezonem ekstraklasy?

- Trener cały czas nam powtarzał, że jesteśmy w stanie wygrać ze wszystkimi. Uczulał nas na to, że mamy wierzyć we własne umiejętności. Dobrze zaprezentowaliśmy się w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Co prawda nasza przygoda dość szybko się skończyła, ale w meczach z Arisem Saloniki pokazaliśmy dobrą grę. To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że możemy w ekstraklasie ze wszystkimi powalczyć.

Komentarze (0)