Kompletu zwycięstw w pojedynkach z Walią, Bułgarią i Szwajcarią nie spodziewali się chyba nawet najbardziej zagorzali sympatycy z Podgoricy. Helwetów, pogromców Hiszpanii na niedawnym mundialu, podopieczni Zlatko Kranjcara ograli 1:0, a decydującą bramkę zdobył najlepszy i najbardziej znany piłkarz zespołu Mirko Vucinić.
Snajper AS Roma postanowił celebrować strzelenie bramki poprzez... ściągnięcie spodenek i założenie ich na głowę, a jego zdjęcia obiegły całą piłkarską Europę. Za swoje zachowanie 27-latek otrzymał żółtą kartkę, która była jednak w tym przypadku zupełnie nieistotna. - Potraktowaliśmy Szwajcarów z respektem, ale nie obawialiśmy się ich. Udowodniliśmy, że dwie poprzednie wygrane nie były dziełem przypadku To bardzo miłe uczucie być na szczycie tabeli - przyznał po spotkaniu trener Kranjcar.
Pojedynkowi w stolicy Czarnogóry przyglądał się asystent selekcjonera Anglików, Franco Baldini, bowiem oba zespoły już we wtorek zmierzą się w Londynie w spotkaniu na szczycie. - Chciałbym zobaczyć na Wembley rozluźnioną drużynę, która będzie w stanie podjąć walkę z Anglią i spróbować powalczyć przynajmniej o 1 punkt - zapowiada odważnie opiekun Montenegro.
Zbliżające się spotkanie mieć będzie dodatkowy smaczek. Naprzeciwko siebie staną opiekun Synów Albionu Fabio Capello i prezydent czarnogórskiej federacji Dejan Savicević, świetnie znający się z 6-letniego współpracy w latach 90. w AC Milan. - Swego czasu mieliśmy bardzo trudne relacje. Nienawidziłem go - przyznaje były gwiazdor Rossoneri, który odszedł z Mediolanu wskutek konfliktu z Capello.
Niepocieszeni po przegranej są z kolei Szwajcarzy. "To był blamaż" - pisze dziennik Blick. Wiary w wyjazd do Polski i na Ukrainę nie traci jednak Ottmar Hitzfeld. - Mieliśmy większe oczekiwanie, ale Czarnogórcom sprzyjało szczęście. Nie możemy tracić głowy i przeciwko Walii musimy koniecznie rozpocząć odrabianie zaległości - ocenił były trener Bayernu i Borussii, którego sytuacja po dwóch porażkach (wcześniej ulegli 1:3 Anglii) stała się bardzo skomplikowana.
Gol i oryginalna radość Mirko Vucinicia: