Zeszło z nas powietrze - komentarze zawodników po meczu KSZO Ostrowiec Św. - Kolejarz Stróże

Zwycięstwem KSZO Ostrowiec Św. zakończyło się spotkanie, w którym pomarańczowo-czarni zmierzyli się z drużyną Kolejarza Stróże. Dopisane trzy punkty spowodowały, że ostrowczanie awansowali w rozgrywkach zaplecza Ekstraklasy o jedno miejsce.

Tomasz Dymanowski (bramkarz KSZO): Zeszło z nas wreszcie powietrze. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. W tych dotychczasowych spotkaniach graliśmy naprawdę dobrze, a przegrywaliśmy i to zazwyczaj tylko jedną bramką. Dziś szkoda jedynie tej straconej bramki, bo dużo lepiej wyglądałby ten wynik 3:0.

Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Wygraliśmy i myślę, że zagraliśmy w miarę niezły mecz i wykorzystaliśmy trzy sytuacje, po których padły bramki. Pierwsza wprawdzie została zdobyta po strzale samobójczym, ale to była bardzo dobra wrzutka w pole karne. W dzisiejszym meczy mogliśmy ich strzelić więcej, ale chyba brakowało nam troszkę spokoju w rozegraniu, ale nie chodziło o to, żeby dobijać przeciwnika, ale żeby po prostu wygrać. Wszyscy się bardzo z tego zwycięstwa cieszymy, bo nie mogliśmy się go doczekać.

Bartłomiej Socha (napastnik Kolejarza): Dawno już nie strzelaliśmy bramek, więc może ta bramka nas mało cieszy, bo nie dała nam punktów, ale może będzie dla nas jakimś przełamaniem i coś teraz ruszy. Pierwsza bramka wpadła po przypadkowym zagraniu naszego zawodnika. Druga padła po ewidentnym, przynajmniej pięciometrowym spalonym. Trzecia bramka była już konsekwencją tego, że rzuciliśmy się do przodu by odrabiać straty. Myślę, że mecz nie był tak jednostronny, jak mógłby wskazywać wynik.

Dariusz Walęciak (obrońca Kolejarza): Pierwsza stracona bramka, na dodatek samobójcza podcięła nam trochę skrzydła, bo początek meczu nie był w naszym wykonaniu taki zły. Drugi gol według mnie padł ze spalonego. Mieliśmy jeszcze swoje okazje, choćby na 1:1, ale nie udało się. W drugiej połowie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Trener wystawił jeszcze jednego napastnika, jednak to KSZO strzelił nam trzecią bramkę.

Komentarze (0)