- Zatelefonował do mnie Leo Beenhakker z pytaniem, czy coś się zmieniło z lokalizacją najbliższych mistrzostw Europy. Zażartował, że skoro Polacy polecieli grać mecze towarzyskie do Ameryki, to chyba właśnie tam musieli przenieść najważniejszą dla biało-czerwonych imprezę - mówi Przegląowi Sportowemu Jan de Zeeuw, były menedżer polskiej kadry oraz człowiek, który blisko współpracuje z Leo Beenhakkerem.
Z kolei Antoni Piechniczek twierdzi, że wylot do USA miał aspekt nie tylko sportowy, ale i finansowy. - Dla mnie planowanie takich spotkań to materiał do pewnych refleksji. Ze szkoleniowego punktu widzenia rzeczywiście można sobie stawiać pewne pytania. Ale nie oszukujmy się, wylot do Ameryki ma również aspekt finansowy, który też musimy brać pod uwagę. To się nam po prostu opłaca, a nasza federacja musi przecież zdobywać pieniądze na funkcjonowanie między innymi pierwszej reprezentacji - dodaje wiceprezes PZPN.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.