Cesare Prandelli w szoku: Mogło dojść do tragedii

Piłkarskie Włochy są w szoku po wtorkowych wydarzeniach w Genui, gdzie z powodu nagannego zachowania kibiców Serbii nie zostało rozegrane spotkanie eliminacyjne do Euro 2012. Selekcjoner Azzurri, Cesare Prandelli przyznał, że nigdy wcześniej nie widział czegoś podobnego.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Mimo spięć przed pierwszym gwizdkiem sędziego Włosi chcieli rozegrać mecz. - My byliśmy gotowi wyjść na boisko. Normalnie przeprowadziliśmy rozgrzewkę. Kiedy wróciliśmy do szatni, zastanawialiśmy się tylko, ile potrwa ta przerwa, bo chcieliśmy uniknąć problemów fizycznych. Cały czas myśleliśmy, że zagramy - wyjaśnia Prandelli.

Z minuty na minutę atmosfera na stadionie była coraz bardziej napięta. Piłkarze i kibice zgromadzeni na trybunach bezpiecznie czuć się nie mogli. - Kiedy zobaczyłem, że chuligani z Serbii próbują pokonać ogrodzenie oddzielające ich od włoskich kibiców, naprawdę zacząłem się bać. Widziałem uciekających ludzi z dziećmi na rękach. Byli przerażeni. Kiedy dochodzi do takich sytuacji, może się zdarzyć dosłownie wszystko. Brakowało naprawdę niewiele, by doszło do tragedii - podkreśla selekcjoner.

Prandelli współczuł serbskim piłkarzom, przeciwko którym była wymierzona cała ta akcja. - Zostali zaatakowani przez własnych fanów. Wszyscy mają domy i rodziny w Serbii, muszą tam wrócić. Ci chłopcy byli naprawdę przestraszeni. W futbolu nie można jednak bać się ultrasów, trzeba zapobiegać tego typu sytuacjom. Prosiliśmy naszych rywali, aby podeszli pod trybunę, na której zasiadali ci chuligani i spróbowali ich uspokoić. Nie wiem, jakie gesty im pokazali, ale byli naprawdę przerażeni - wspomina Włoch.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×