Sekretarz generalny serbskiego związku: Włosi nie zareagowali na nasze ostrzeżenia

Nie milkną echa wtorkowego skandalu w Genui, kiedy mecz eliminacji do Euro 2012 pomiędzy Włochami a Serbią został przerwany ze względu na zachowanie serbskich chuliganów. Sekretarz generalny serbskiego związku piłki nożnej, Zoran Laković twierdzi, że Włosi zbagatelizowali ich ostrzeżenia.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Kilkudziesięciu serbskich chuliganów najpierw zaatakowało autobus z własną reprezentacją, a następnie już na stadionie rzucali w stronę murawy petardami i ostrymi przedmiotami. Spotkanie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem, ale po kilku minutach sędzia przerwał zawody.

- O 10 rano na spotkaniu techniczno-organizacyjnym ostrzegaliśmy włoską federację i UEFA, ale delegat meczowy nie przejął się tym. Wobec braku reakcji, trzy godziny później powtórzyliśmy ostrzeżenie, ponieważ chuligani pojawili się już w mieście. Ostatni raz zwracaliśmy na to uwagę o godzinie 18 - tłumaczy Laković. - Kiedy do Włochów dotarło, że nasza drużyna jest w niebezpieczeństwie, wysłali jeden wóz patrolowy i jednego policjanta na motorze... Jak to miało powstrzymać 30 chuliganów? - pyta retorycznie serbski oficjel.

- Wydaje mi się, że nie popełniliśmy uchybień. Sugerowaliśmy nawet, żeby nie wpuszczać naszych kibiców na ten mecz, jeśli będzie to konieczne. Niestety, wszyscy widzieliśmy jak wszystko się potoczyło... - kończy Laković.

Po zakończeniu spotkania zamieszki przeniosły się na ulice Genui. Bilans starć to 20 rannych (w tym dwóch karabinierów) i 17 aresztowanych. Kolejnych 138 Serbów zostało przesłuchanych. W ich autobusach znaleziono kije, pręty, noże, a także domowej produkcji ładunki wybuchowe.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×