Lechia wcześniej potrafiła grać piękną piłkę nożną, dzięki czemu wygrała cztery mecze z rzędu. W meczu z Arką tego nie było, ale za to gdańszczanie pokazali po raz kolejny dominację nad zespołem z północnej części Trójmiasta. - Z tego wszystkiego to wynik był najważniejszy. Kibicom się to należało - powiedział po spotkaniu Paweł Nowak, pomocnik biało-zielonych. - My cieszyliśmy się ze wcześniejszych wygranych, bo pokazywaliśmy jakość, graliśmy dobrą piłkę i wszyscy się chyba aż za bardzo napompowaliśmy na ten mecz. Nie było to mówione w kręgu zawodników, ale chyba po dobrej grze każdy pomyślał sobie, że fajnie by było, gdybyśmy w derbach pokazali dobrą grę i potwierdzili to dobrym wynikiem. Rzeczywistość jest inna, nie w każdym meczu można zagrać dobrze - przyznał zawsze szczery zawodnik.
Nowak docenił grę Arki Gdynia w obronie. - Trzeba przyznać, że drużyna Arki jest bardzo dobrze zorganizowana w defensywie i ciężko się przez nią przebić. Cieszmy się z trzech punktów i z tego, że kibice mogą się cieszyć że panujemy w Trójmieście - zauważył wywodzący się z Krakowa piłkarz, którego drużyna zaprezentowała konsekwentną grę, która została ukoronowana strzeleniem bramki. - Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, bo trener nas tego uczy, aby grać konsekwentnie. Jeśli nie strzelimy bramki do 30 minuty, to próbujmy robić wszystko, aby grać tą piłkę, którą ćwiczymy. W tym meczu się to potwierdziło, bo dążyliśmy do strzelenia bramki i się to udało - dodał zadowolony piłkarz.
Czy zwycięstwo 1:0 jest wynikiem sprawiedliwym, czy może jednak bardziej sprawiedliwy byłby bezbramkowy remis po meczu na stadionie przy ulicy Traugutta? - Jeśli chodzi o sprawiedliwość w piłce nożnej, to nie wracajmy do tego, bo nie zawsze jest - zauważył piłkarz Lechii. - Czasami decyduje jeden stały fragment gry, czy jedna akcja. W pierwszej połowie gra była szarpana i nie było poukładanej gry z obu stron, momentami przeważała Arka. W drugiej połowie wyglądało to lepiej, ale nie tak jak byśmy sobie życzyli - powiedział Paweł Nowak.