Bohater Kirm: To dopiero pierwszy krok

Niekwestionowanym bohaterem spotkania Wisły Kraków z Lechią Gdańsk (5:2) był pomocnik Białej Gwiazdy, Andraż Kirm. Słoweniec dopiero pierwszy raz za kadencji Roberta Maaskanta znalazł się w wyjściowej "11" na ligowy mecz, za co odwdzięczył się dwoma trafieniami i dwoma wypracowanymi bramkami.

Najpierw w 30. minucie po akcji Kirma wyrównującego gola zdobył Patryk Małecki, a w drugiej połowie po faulu na nim sędzia Szymon Marciniak wskazał na "wapno", które na bramkę zamienił Paweł Brożek. Później 26-letni skrzydłowy Białej Gwiazdy dołożył dwie bramki, które odebrały lechistom myśli o wywiezieniu z Reymonta 22 chociaż punktu.

- Myślę, że zasługiwałem na to, żeby dostać szansę. Ciesze się więc, że trener na mnie postawił. Nie uważam jednak, że to był mój mecz - to był mecz Wisły. Pracowaliśmy ciężko przez kilka ostatnich tygodni. Na treningach prezentowaliśmy się bardzo dobrze, ale nie potrafiliśmy tego pokazać w meczach o punkty - mówił Kirm. - Przy pierwszej bramce próbowałem podać do Pawła Brożka, ale na szczęście piłka trafiła do Patryka Małeckiego, który dobrze to wykorzystał. Co do karnego, to muszę to zobaczyć na dvd. To sprawa sędziego. Nie jestem pewien czy był faul, ale sędzia zawsze jest pewny i skoro gwizdnął, to był faul - dodał.

To pierwsza ligowa wygrana Wisły od 28 sierpnia i meczu z Polonią Bytom (2:1). Jednocześnie Biała Gwiazda przerwała zwycięską serię Lechii, która w poprzednich czterech meczach zdobyła komplet punktów: - Lechia to bardzo dobra drużyna. Przed meczem oglądaliśmy ich mecze, w których grali bardzo dobrze. Mają silną drugą linię. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz i to się sprawdziło, ale myślę, że my bardziej chcieliśmy tego zwycięstwa. Dużo czasu minęło odkąd wygraliśmy po raz ostatni, więc w końcu mogliśmy się cieszyć, ale nie możemy długo świętować, bo zaraz gramy następny mecz.

Dzięki zwycięstwu z biało-zielonymi i porażkom innych drużyn z czuba tabeli Wisła może powoli zmniejszać dystans do czołowych miejsc. - Mam nadzieję, że to początek marszu Wisły w górę tabeli. Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas przed tym dużo pracy. To dopiero pierwszy krok - zastrzegł Kirm.

Robert Maaskant nie chciał nazwać Kirma bohaterem, ale pochwalił go za grę: - Może bohaterem był Mariusz Pawełek, który obronił trzy okazje Lechii w końcówce meczu? Kirm zagrał bardzo dobrze, ale nie można powiedzieć, że to on był najważniejszy. Ważny był każdy zawodnik. - Andraż miał dzień konia. Gdzie się nie znalazł, gdzie nie kopnął – wszystko mu wychodziło. Strzelił dwie bramki, zrobił karnego, asystował też przy pierwszej bramce - to z kolei pochwały od Łukasza Garguły. - Cieszymy się, że Andraż zagrał dobre spotkanie. Mamy nadzieję, że potwierdzi to w kolejnych meczach - mówił z kolei Paweł Brożek.

Komentarze (0)