Filip Burkhardt: Najważniejsze są trzy punkty!

Styl gry nieważny, ważniejsze są punkty - te słowa powtarzali po meczu piłkarze, jak i trener Arki Gdynia. Żółto-niebiescy wygrali z GKS-em Bełchatów 1:0 po bramce Mirko Ivanovskiego, któremu asystował Filip Burkhardt.

- Chcieliśmy w tym meczu odkuć się za derby, w jakiś sposób zrehabilitować się naszym kibicom za tamtą porażkę, która głęboko w nas siedzi. O stylu nie będziemy rozmawiać, bo wszyscy widzieli jaki był. Najważniejsze są trzy punkty. I to one będą liczyć się w końcowym rozrachunku - podkreśla Burkhardt. - My nie jesteśmy drużyną, która powinna pięknie grać, ale taką, która musi zdobywać punkty. Tym bardziej u siebie. I styl w tym przypadku nie miał znaczenia. Często tak bowiem bywa, że gra się ładnie dla oka, a punktów brakuje. Wydarliśmy te punkty walką. Bardzo dobrze spisywaliśmy się w tyłach. Broniliśmy całą drużyną. Wynagrodziliśmy siebie i kibiców trzema punktami - zaznacza.

Młodszy z braci Burkhardtów zaliczył asystę przy trafieniu Ivanovskiego. Dobrze bita piłka trafiła w polu karnym do Macedończyka, a ten okazał się najsprytniejszy w polu karnym. - Na treningach ćwiczymy te warianty. Trener wyznaczył mnie do wykonywania stałych fragmentów gry. Zdajemy sobie sprawę, że jest to nasz silny punkt. I trzeba go w wykorzystywać w meczu. Jeśli nie strzelamy z gry to musimy skupić się na dokładnym wykonywaniu rzutów rożnych czy wolnych - przyznaje pomocnik Arki.

Wydaje się, że błąd przy tej bramce popełnił golkiper gości, Łukasz Sapela, który nie najlepiej obliczył parabolę lotu piłki. - Trudno mi w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Muszę dokładnie obejrzeć sytuację na powtórkach telewizyjnych - komentuje asystent przy trafieniu Mirko Ivanovskiego.

- Nie jestem taktykiem, aby jednoznacznie przewidzieć pewne zachowanie, niemniej zagranie to było wcześniej przez nas ćwiczone. Cieszę się, że udało się zdobyć z niego bramkę - dodaje. Piłkarze Arki dopisują do swojego dorobku jakże ważne trzy punkty. To zwycięstwo pozwoli im choć trochę zapomnieć o porażce w spotkaniu derbowym. Nie trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że w grze gdynian brakuje polotu i jest sporo mankamentów. Zdaje zresztą sobie z tego sprawę pomocnik żółto-niebieskich: - Jak już wcześniej powiedziałem styl gry pozostawia wiele do życzenia, tak samo jak moja postawa. Wielkiego meczu nie grałem. Nie jestem z siebie zadowolony. Nie liczy się jednak to jak ja grałem, ale to co prezentował zespół. Odnieśliśmy sukces i to jest ważne. Musimy popracować nad jakością gry. Dobrze spisujemy się w obronie, ale wciąż szwankuje ofensywa. Na pewno mamy nad czym się zastanawiać - przyznaje Burkhardt.

Komentarze (0)