- Jako jego oficjalny, licencjonowany menadżer chciałbym się odnieść do sytuacji Tomka Mikołajczaka. Jestem zbulwersowany słowami trenera Szatałowa. Chciałbym przypomnieć, iż Tomek w swoim pierwszym sezonie w ekstraklasie zdobył mistrzostwo Polski z Lechem Poznań. Miał w tym duży udział, strzelając cztery bramki. Może dla trenera Szatałowa jest to zbyt małe osiągnięcie - mówi portalowi SportoweFakty.pl Maciej Chrzanowski, agent zawodnika.
Podobno ukraińskiego trenera zabolały słowa o tym, że nie rozmawia z zawodnikami [wywiad z Mikołajczakiem TUTAJ]. Na łamach Sportu Śląskiego nazwał wypożyczonego z Lecha Poznań zawodnika "chłopczykiem". - Dziwię się, że tak go nazwał. To jest ambitny chłopak, chce dostać szansę, a tutaj jej nie ma. Dzisiaj miała być rozmowa, a żadnej nie było. Tomek został poinformowany, iż ma przyjść na 17:30 na trening Młodej Ekstraklasy - informuje nasz rozmówca.
- Piłkarz jest zdziwiony całą sytuacją, ja też nie wiem, co jest grane. Podjęliśmy decyzję, żeby Tomek poszedł do Polonii Bytom, aby tam grał. Później miał wrócić do Kolejorza. Mieliśmy też inne propozycje z klubów ekstraklasowych. Myśleliśmy, że podjęliśmy najlepszą dla niego decyzją. Okazało się, że chłopak przyjechał i po jednym treningu gra 15 minut w meczu, później znów wystąpił w końcówce. Następnie został odsunięty od 18-stki meczowej. Jest to dziwna sytuacja. Może trener myślał, że on w ciągu 20 minut strzeli trzy bramki? - pyta retorycznie Maciej Chrzanowski.
Wypożyczenie Tomasza Mikołajczaka wygasa po zakończeniu rundy. Już wiadomo, że piłkarz nie zagrzeje miejsca w Polonii i wróci do Lecha. - Jesteśmy już po rozmowach z panem Pogorzelczykiem i wychodzi na to, że Tomek wróci do Poznania. W tym kierunku chcielibyśmy iść. W Lechu jak grał, to dużo wnosił do zespołu. Teraz nagle jest za słaby nawet do meczowej 18-stki? - dziwi się po czym dodaje: - Rozmawiałem z działaczami Polonii na temat Tomka i oni mówią, iż jest to decyzja trenera. Na pewno teraz nie będę z nim rozmawiał, ale będę na jakimś meczu w Bytomiu i pewnie się spotkamy.
Chrzanowskiego najbardziej boli to, że Szatałow obraził jego piłkarza. - Wypatrzyłem Tomka w drugiej lidze w Nielbie Wągrowiec, gdzie nikt jeszcze o nim nie wiedział, ponieważ dopiero zaczynał grać. Reprezentuję go już dłuższy czas i jestem z nim na dobre i na złe. Nie pozwolę na to, żeby ktoś go publicznie nazywał "chłopczykiem". Trener Szatałow nie ma na koncie wielkich sukcesów do tej pory - kończy.