Banici bez szans na powrót

Jak burza idą przez rozgrywki B klasy rezerwy Górnika. W miniony weekend zabrzanie rozgromili Dramę Kamieniec 18:0, a sześć bramek dla górniczej drużyny zdobył Damian Gorawski. Wszystko wskazuje na to, że doświadczony skrzydłowy wiosną wróci na ligowe boiska, ale już nie w barwach drużyny z Roosevelta.

Przed sezonem pięciu zawodników pierwszej drużyny Górnika otrzymało wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Z przywileju skorzystali Robert Szczot i Przemysław Pitry, którzy na zasadzie wolnego transferu podpisali kontrakty z Iraklisem Saloniki i GKS-em Katowice. Pozostały tercet tj. Michał Karwan, Damian Gorawski i Paweł Strąk jesień spędzają na boiskach B klasy.

Drużyna rezerw Górnika, w której występują byli ligowcy gromi rywala za rywalem i pewnie lideruje tabeli. Jest też bliska triumfu w rozgrywkach Pucharu Polski. Nie oznacza to jednak, że w drużynie panuje sielanka. Wspomniany wcześniej tercet coraz częściej wyraża swoje niezadowolenie z pozycji, jaką zajmuje w drużynie, poniekąd na własne życzenie.

- Zawodnicy mieli możliwość rozwiązania kontraktu. Proponowaliśmy każdemu z nich solidną odprawę, ale żaden nie zdecydował się ani na ten ruch, ani na zmianę barw klubowych za darmo - wyjaśnił prezes Łukasz Mazur. Władze zabrzańskiego klubu dziwi brak ambicji zawodników, którzy wybrali lukratywne kontrakty w Górniku zamiast regularnej gry, za mniejsze pieniądze, w innym klubie.

- Taki Paweł Strąk miał propozycję z ligi greckiej. Nie skorzystał z niej i miał do tego prawo. Jeżeli woli biegać po łąkach i pastwiskach, to jego wybór. Ja będę pensję mu płacił, ale ciężko zrozumieć ambicje tego zawodnika. Nie jest jeszcze w wieku piłkarskiej emerytury i mógłby pograć w innym klubie - bezradnie rozkłada ręce sternik Górnika.

Zresztą wkład rosłego pomocnika w ostatnie sukcesy drugiej drużyny beniaminka ekstraklasy są żadne. Strąk zmaga się bowiem z kontuzją kręgosłupa, która wyłączyła go z gry. - Paweł przeszedł badania u klubowego lekarza i rokowania nie są najlepsze. Co prawda jego stan zdrowia nieco się poprawił, ale raczej nieprędko wróci na boisko - donosi dyrektor sportowy Górnika, Tomasz Wałdoch.

Formą z kolei w ostatnich meczach imponuje Gorawski. W ostatnim meczu sześć razy trafił do siatki i jest zdecydowanie najlepszym strzelcem rezerw Górnika z siedemnastoma trafieniami na koncie. Czy doświadczony skrzydłowy dostanie szansę na występ w ekstraklasie? - Być może, ale nie w barwach Górnika - stwierdził Mazur. - Nie widzę szans na powrót Damiana do pierwszej drużyny. W kadrze trwa stała rywalizacja o miejsce w pierwszym zespole, a wyniki wskazują na to, że obrany przez nas kierunek jest dobry - uważa Wałdoch.

Co zatem z przyszłością banitów? Karwan zimą z Górnika odejdzie na pewno, bo z końcem roku kończy się jego umowa. Gorawski znajduje się podobno na liście życzeń Ruchu Chorzów i Pogoni Szczecin, więc niewykluczone, że także zdecyduje się na zmianę barw klubowych. Najgorzej przedstawia się obecnie sytuacja Strąka, którego z Górnikiem wiąże jeszcze trzyletnia umowa. - Czekamy na ruch zawodnika. Nie chcemy robić sobie wzajemnie na złość i jeżeli Paweł zdecyduje się odejść już zimą na pewno nie będziemy robić mu przeszkód - przekonuje prezes Górnika.

Nie jest tajemnicą, że dla Gorawskiego i Strąka odejście z Górnika wiąże się z dużą stratą finansową. Pierwszy inkasuje przy Roosevelta 50 tys. złotych miesięcznie, drugi ma o dziesięć tysięcy mniej. - Żaden inny polski klub nie da im takich pieniędzy, jakie mają w Górniku - uważa szef śląskiego klubu. - Zawodnicy muszą jednak postawić na szali: grać za wielkie pieniądze w B klasie czy jeszcze raz spróbować sił na wyższym stopniu rozgrywek za niższy kontrakt w innym klubie. Jak długo ja jestem prezesem Górnika żaden z nich w pierwszej drużynie nie zagra - ucina Mazur.

Komentarze (0)