Konina - relacja z meczu Ruch Chorzów - Arka Gdynia

Mistrzowie defensywy w ekstraklasie, piłkarzy Arki Gdynia po raz kolejny nie dali się zaskoczyć. Piłkarze znad morza przyjechali do Chorzowa po remis, a niewiele brakowało, aby z Cichej wracali z kompletem punktów.



Michał Piegza
Michał Piegza

Nie uraczyli wielkim widowiskiem kibiców obecnych na trybunach piłkarze Ruchu i Arki. Znani ze skutecznej gry w defensywie podopieczni Dariusza Pasieki bez większych problemów zatrzymywali akcje Niebieskich. - Gospodarzom zabrakło śląskiego charakteru - przyznał po spotkaniu defensor przyjezdnych Maciej Szmatiuk.

Rozgrywany wczesnym popołudniem mecz od początku nie rozpieszczał swoją urodą. W pierwszej połowie piłkarze obydwu drużyn myślami byli bardziej przy zbliżającym się święcie, niż na boisku. Z murawy wiało nudą, a ilość celnych strzałów można było policzyć na palcach jednej ręki.

Arka, co wiadomo było przed meczem, do Chorzowa przyjechała nastawiona defensywnie. Jednak goście, szczególnie w pierwszych trzydziestu minutach, częściej utrzymywali się przy piłce. Ruch nie potrafił poradzić sobie z zagęszczoną linią środkową rywala, który kryjąc krótko i agresywnie nie dał Niebieskim rozgrywać piłki. Chorzowianie rozgrywali między sobą krótkie podania, które z łatwością "czytali" dobrze przygotowani fizycznie do meczu Arkowcy.

Jedynymi godnymi odnotowania uderzeniami w pierwszej odsłonie była próba Pawła Zawistowskiego, który w 7. minucie uderzył z dystansu metr obok słupka. Niebiescy groźny strzał oddali w 36 minucie, gdy z rzutu wolnego ładnie przymierzył Maciej Sadlok. W bramce zespołu z Gdyni bardzo dobrze interweniował Norbert Witkowski, który na raty złapał lecący w okienko strzał.

Senna atmosfera na boisku przeniosła się na trybuny. Kibice Ruchu wprawdzie dopingowali swój zespół, ale to nie było to, do czego przyzwyczaili swoich ulubieńców fani zespołu z Cichej. Z kolei kibice przyjezdnych niemal w ogóle nie kwapili się do pomocy swoim piłkarzom i pierwszą połowę spędzili na korzystaniu z popołudniowego słońca.

Po przerwie mecz wyglądał podobnie jak w pierwszej odsłonie. Już po ośmiu minutach Waldemar Fornalik zdecydował się na zmianę. Na boisko wszedł Słoweniec Andrej Komac i gra Ruchu momentalnie nabrała jakości. Chorzowianie zaczęli szybciej biegać, więcej walczyć. Uaktywnił się Łukasz Janoszka. Taki stan rzeczy trwał niezbyt długo.

To goście powinni objąć prowadzenie. W 62 minucie sam na sam z Matko Perdijiciem wyszedł Tadas Labukas, ale bramkarz Niebieskich nogą odbił uderzenie piłkarza gości.

Kilka minut później chorzowianie, po wrzutce z rogu Komaca, oddali groźny strzał na bramkę Arki. Jednak próba Krzysztofa Nykiela przeszła ponad bramką. Spotkanie, po chwilowej przewadze Niebieskich, znowu przeniosło się do środka pola. Gdynianie nie dali Ruchowi rozwinąć skrzydeł, a sami liczyli na błąd defensywy Niebieskich. W końcówce chorzowianie mogli stracić gola, ale ładne uderzenie z dystansu Michała Płotki minęło okienko bramki Perdijicia.

Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, który jednak nie do końca ucieszył Dariusza Pasiekę. - Przed meczem podział punktów przyjąłbym w ciemno. Ale po naszych sytuacjach, szczególnie Labukasa, mogło być lepiej - wzdychał trener przyjezdnych. Czego zabrakło Ruchowi? - Nie wiem jak koledzy, ale ja czułem w nogach środowy mecz w Olsztynie w Pucharze Polski - stwierdził jedyny w sobotę napastnik Niebieskich Maciej Jankowski.

- Jesteśmy blisko siebie w tabeli i podział punktów jest dobry - podsumował trener gdynian. Szkoda tylko, że zapomniał, iż kopaninę musiało oglądać około sześć tysięcy czekających na gole kibiców obydwu drużyn. - To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie wiem dlaczego tak było - martwił się pomocnik chorzowian Marcin Malinowski.

Ruch Chorzów - Arka Gdynia 0:0

Składy:

Ruch Chorzów:
Perdijć - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok, Grzyb, Pulkowski (53' Komac), Malinowski, Straka (75' Zając), Janoszka, Jankowski (82' Piech).

Arka Gdynia: Witkowski - Bruma, Rozić, Szmatiuk, Noll, Wilczyński, Płotka, Zawistowski, Burchardt (74' Czoska), Labukas, Ivanovski.

Żółte kartki: Ivanovski, Czoska, Labukas, Burkhardt (Arka).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 6000.

Oceny drużyn:

Ruch Chorzów: 2,0
- Niebieskim zabrakło śląskiego charakteru. Być może było tak jak twierdzili zawodnicy z Cichej, iż pucharowa wyprawa do Olsztyna odbiła się brakiem sił w spotkaniu ligowym.

Arka Gdynia: 2,0 - "Mistrzowie murarstwa" udowodnili, że groźnie atakować potrafią. Lepsi od Ruchu nie byli, ale przynajmniej stworzyli sobie więcej sytuacji strzeleckich. Minus dla Arkowców za duża liczbę fauli, które jeszcze bardziej psuły ten słaby mecz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×