Dimitrije Injac: Bramka wyglądała pięknie

Jednym z bohaterów Lecha Poznań w meczu z Wisłą Kraków był Dimitrije Injac. Serb nie tylko dobrze spisywał się w roli defensywnego pomocnika, ale przede wszystkim zdobył pięknego gola w bardzo ważnym momencie meczu.

Poznaniacy od początku spotkania byli lepsi od Wisły, ale po przerwie stracili gola. Wydawało się, że nad Kolejorzem wisi widmo piątej porażki z rzędu, ale odpowiedź podopiecznych Jacka Zielińskiego była natychmiastowa. W 52. minucie kapitalnego gola zdobył Dimitrije Injac, który z ok. 25. metrów uderzeniem z powietrza ulokował piłkę w okienku bramki Mariusza Pawełka. - Piłka spadała i zdecydowałem się ją uderzyć. Gram na takiej pozycji, gdzie mogę strzelać tylko z daleka - mówi Serb.

Gol był prześlicznej urody, ale również bardzo ważny, bowiem nie pozwolił gościom zbyt długo nacieszyć się z prowadzenia. Gdyby nie szybka odpowiedź w poczynania Lecha znów mogłaby wkraść się nerwowość, jak to miało miejsce w poprzednich meczach. - Było lekkie załamanie, bo mieliśmy ostatnio czarną serię, a Wisła miała do tego momentu tylko jedną sytuację i ją wykorzystała. Szybko wróciliśmy do siebie i zdobyliśmy bramkę - opowiada Injac, któremu więcej powodów do radości dały trzy punkty. - Przede wszystkim bardziej cieszy mnie zwycięstwo niż bramka, choć fakt, że wyglądała pięknie.

Co ciekawe bramkę Injacowi wywróżyli koledzy z zespołu. - Oglądaliśmy skróty ligi angielskiej i Serbowie zdobywali bramki. Powiedzieliśmy do "Dimy", że też musi coś strzelić - opowiada Sławomir Peszko.

Po serii czterech porażek ligowych z rzędu Lech wreszcie odniósł zwycięstwo. Czy to pozwoli rozpocząć marsz w górę tabeli? - Był to dla nas bardzo ważny mecz i przełamaliśmy się po tej czarnej serii. Powiedzieliśmy sobie, że musimy wygrać i walczyć każdy za każdego - kontynuuje "Dima". Już w środę lechici dali nadzieję na powrót do formy, gdy pokonali Cracovię Kraków w Pucharze Polski. - Zwycięstwo z Cracovią również było dla nas bardzo ważne. Mamy jeszcze zaległy mecz z Polonią i myślę, że wrócimy do gry - zakończył Injac.

Źródło artykułu: