Rzeszowianie do Stalowej Woli jechali z jednym celem - po zwycięstwa. Ta sztuka udała się piłkarzom ze stolicy Podkarpacia, którzy na bardzo trudnym terenie sięgnęli po komplet oczek. Kluczem do sukcesu okazała się analiza rywala, jakiej dokonał trener Resovii Wojciech Borecki. - Cel został zrealizowany. Wiedzieliśmy jak gra Stal, która jest cofnięta, liczy na kontry i z przodu ma tylko jednego napastnika. Środek pola mają zagęszczony. Byliśmy na to przygotowani - powiedział po sobotnich zawodach napastnik Pasów Dariusz Kantor.
Biało-czerwoni ostatnio nie spisywali się dobrze. Od początku sezonu wyniki osiągane przez ten klub nie były zadowalające. Zmieniono trenera i zespół zaczął prezentować się nieco lepiej. O wygranej w Stalowej Woli zadecydował przypadek i niefortunne uderzenie pomocnika Stalówki Krystiana Getingera. - Bramka dla nas była dość przypadkowa i samobójcza. Nie ważne jakimi środkami, ale ważne że zdobyliśmy trzy punkty. Cenne zwycięstwo, bo z lokalnym rywalem i bardzo potrzebowaliśmy tych punktów - dodał Dariusz Kantor.
Rzeszowianie prezentowali się korzystniej od rywala ze Stalowej Woli. taktyka obu ekip była podobna. - Stal czekała na nasz błąd, a my na ich. W sumie w pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji i udało nam się po stałym fragmencie gry zdobyć bramkę w doliczonym czasie gry. Dowieźliśmy to prowadzenie do końca i trzy punkty są nasze - stwierdził inny gracz Pasów Michał Bogacz.
Zielono-czarni wypadali blado na tle Resovii, ale gracze ze stolicy Podkarpacia wcale tak źle nie wypowiadali się o grze Stalowców. - Stal to bardzo dobry zespół zarówno u siebie jak i na wyjeździe. Liga jest wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Łatwo nie było, mimo że Stal nie zagrała dobrze w tym spotkaniu. Mieliśmy ja jednak bardzo dobrze rozpracowaną - dodał obrońca biało-czerwonych.
Mecz nie był dobrym widowiskiem. Całą otoczkę wokół tych zawodów poprawili jednak fani obu drużyn, którzy tworzyli wspaniałą atmosferę na trybunach. Zawodnikom znacznie łatwiej grało się przy takiej publiczności. Piłkarskie święto gracze Stali i Resovii czuli biegając po murawie. - Czuliśmy atmosferę na trybunach. Bardzo fajnie gra się podczas takich przyjacielskich pojedynków. Oby takich konfrontacji było jak najwięcej - zakończył Michał Bogacz.