W meczach z Wisłą i Lechem Górnik musiał poradzić sobie bez Mariusza Jopa. Rosłego defensora dopadł swego czasu nieznanego pochodzenia wirus, który wywołał u zawodnika wysoką gorączkę i konieczna była hospitalizacja. - Wirus, który mnie dopadł spowodował błyskawiczną odpowiedź organizmu. Miałem bardzo wysoką gorączkę i przez dziesięć dni przebywałem na terapii antybiotykowej. Problemy jednak już poza mną i jestem gotowy do występu w sobotnim meczu - powiedział doświadczony zawodnik.
W ostatnim meczu z Legią w przerwie Jop zmienił na boisku innego z zawodników wracających do gry po urazie, Michała Pazdana. W derbach z Polonią Bytom wspomniany duet będzie najprawdopodobniej pełnił funkcję podstawowych stoperów. - Od kilku dni trenujemy nowe ustawienie w linii defensywnej i nie wygląda to najgorzej. Rozumiemy się z chłopakami coraz lepiej i myślę, że w sobotnim meczu będziemy w stanie zatrzymać Polonię - zapewnił 32-letni obrońca zabrzańskiej drużyny.
Dla byłego defensora Wisły Kraków mecz z Polonią będzie powrotem do wyjściowej jedenastki Górnika po blisko pięciotygodniowej przerwie. - Nadrobiłem już zaległości treningowe i do meczu z Polonią przystąpię w optymalnej dyspozycji. Czuję się dobrze zarówno kondycyjnie, jak i psychicznie i jestem gotów na występ od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego - przekonuje stoper beniaminka ekstraklasy.
Choć do meczu z Polonią zabrzanie przystąpią osłabieni brakiem sześciu podstawowych zawodników w szatni drużyny z Roosevelta cel się nie zmienia i są nim trzy punkty. - Mecze derbowe mają swoją specyfikę, ale tutaj nic się nie zmienia. Chcemy w sobotę sięgnąć po trzy punkty. Nie zagra kilku podstawowych zawodników, ale w ich miejsce wejdą dublerzy, którzy na pewno tanio skóry nie sprzedadzą - uważa były reprezentant Polski.