Zmagania na pierwszoligowym froncie w rundzie jesiennej Łódzki Klub Sportowy zakończy domowymi starciami z Sandecją Nowy Sącz i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a na finiszu łodzian czeka wyjazd na mecz z Flotą Świnoujście. Przed dwoma najbliższymi starciami przy Alei Unii Lubelskiej atmosfera panująca wokół drużyny trenera Andrzeja Pyrdoła jest bardzo dobra. - Nie przegramy już do końca tej rundy i nie oddamy fotela lidera - zapewnia pomocnik łodzian, Dariusz Kłus.
Niewątpliwie najcięższym ze starć, jakie tej jesieni czekają jeszcze lidera pierwszoligowych rozgrywek jest sobotnia potyczka z Sandecją. Nowosądeczanie podobnie jak ŁKS zgłaszają ekstraklasowe aspiracje, lecz kibice łódzkiej jedenastki z automatu dopisują swojej drużynie komplet punktów. - Czeka nas ciężkie spotkanie i na pewno nie dopisujemy sobie kompletu punktów tylko dlatego, że gramy u siebie. Musimy punkty wywalczyć na boisku, a łatwo nie będzie - przekonuje kapitan ŁKS-u, Bogusław Wyparło.
Największą bolączką ŁKS-u w tym sezonie jest nie gra drużyny, a niska frekwencja na stadionie. - Wyklarowała się grupa kibiców, którzy są na każdym spotkaniu, bez względu na wynik czy aurę. Jest ich trzy tysiące i nie ukrywam, że fajnie by było na kolejnych meczach gdyby fanów pojawiało się coraz więcej. Ich doping jest nam w walce o awans bardzo potrzebny - apeluje golkiper łódzkiej jedenastki.
Łódzki pierwszoligowiec jest ewenementem na polską skalę. - Kart kibica wydaliśmy bodajże osiem i pół tysiąca, a na trybuny ściąga pięć tysięcy kibiców mniej. Przed nami bardzo ważny mecz z Sandecją i mam nadzieję, że nasz stadion znowu się zapełni. Kibice byli zawsze naszą siłą przy okazji meczów w Łodzi i mam nadzieję, że i tym razem to się potwierdzi i swoim dopingiem poniosą nas w sobotnim meczu - dodał weteran pierwszoligowych boisk.