To nie Liga Europy - relacja z meczu Ruch Chorzów - Lech Poznań

Złoty gol zdobyty w 61 minucie przez Łukasza Janoszkę zapewnił Ruchowi Chorzów wygraną nad mistrzami Polski - Lechem Poznań. Odczuwający skutki pojedynku z Manchesterem City Kolejorz nie był w stanie odrobić strat po stracie gola.

Przed tygodniem zmęczony grą w Pucharze Polski Ruch nie potrafił pokonać Arki Gdynia. Teraz role się odwróciły i w skórę Niebieskich wcielił się Kolejorz. Jednak tym razem chorzowianie w pełni wykorzystali zmęczenie rywala.

Zaczęło się obiecująco dla gości. W 5 minucie z rzutu wolnego ładnie uderzył Seweryn Gancarczyk, ale dobrą interwencją popisał się Matko Perdijić, który sparował piłkę do boku. Z kolei w 14 minucie po podaniu Semira Stilicia Jakub Wilk źle przyjął piłkę i nie zdołał uderzyć.

Dwie minuty wcześniej, po przejęciu piłki w środku pola na bramkę Jasmina Buricia uderzał Wojciech Grzyb. Jednak pomocnik Ruchu trafił prosto w dobrze ustawionego bramkarza gości. W 20 minucie, po wrzutce z lewej strony Macieja Sadloka, główkował Łukasz Janoszka, ale golkiper pewnie obronił.

Ruch najlepszą okazję bramkową w pierwszej połowie miał po strzale z... rzutu rożnego Gabora Straki. Piłka po dośrodkowaniu Słowaka odbiła się od poprzeczki i wyszła na aut boczny. Goście również po dośrodkowaniu z kornera mieli wyśmienitą okazję. Jednak zamykający wrzutkę Stilicia Kiełb nie trafił w bramkę z kilku metrów.

Goście przed przerwą powinni prowadzić. Po zagraniu z lewej strony Jacka Kiełba Wilk dobrze zgrał piłkę wzdłuż linii bramkowej Ruchu, ale żaden z partnerów nie zdołał wpakować piłki do pustej bramki.

W drugiej połowie było już mniej strzałów, ale decydujący cios zadali chorzowianie. Strzał głową Michała Pulkowskiego minął bramkę Buricia, a po chwili próbę Marcina Kikuta instynktownie odbił Perdijić. W 61 minucie Niebiescy dopięli swego. Wprowadzony sześć minut wcześniej na plac gry Andrej Komac dośrodkował na piąty metr, Burić niepewnie wyszedł do piłki, a futbolówkę głową w bramce umieścił Janoszka. Piłkę z linii chciał jeszcze wybić Stilić, ale mu się to nie udało. Gola pomocnik Niebieskich wraz z resztą drużyny zadedykował swojemu synowi. Dwadzieścia minut po golu "Ecik" musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji. Kilka minut przed urazem Janoszka mógł pogrążyć Lecha, ale po podaniu Grzyba nie trafił w trudnej pozycji do pustej bramki.

Po stracie gola Kolejorz musiał bardziej zaatakować, ale wyraźnie mistrzom Polski brakowało mocy. Jednak im bliżej było końca meczu, tym ataki gości były bardziej zdecydowane. Nastawiony na kontry Ruch w ostatnich minutach rozpaczliwie bronił jednobramkowego prowadzenia. Aktywny był na prawym skrzydle, wprowadzony po przerwie, Sławomir Peszko, ale jego strzały były niecelne. W ostatniej minucie goście domagali się rzutu karnego po faulu jednego z chorzowian. Jednak arbiter zdecydował się na podyktowanie rzutu wolnego tuż sprzed pola karnego. Uderzenie Peszki przeleciało kilka metrów ponad bramką.

Po tym strzale sędzia zakończył mecz, który wielkim widowiskiem nie był. Jednak w pojedynku było dużo walki bark w bark, pierś w pierś. Lech przyjął styl jaki narzucił Ruch, ale Kolejorzowi zabrakło sił. Po poznaniakach widać było skutki czwartkowego meczu w Lidze Europy, co skrzętnie wykorzystali Niebiescy.

Ruch Chorzów - Lech Poznań 1:0 (0:0)

1:0 - Janoszka 61'

Składy:

Ruch Chorzów: Perdijić - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb, Malinowski, Pulkowski (55' Komac), Straka (90+1' Lisowski), Janoszka (81' Piech) - Jankowski.

Lech Poznań: Burić - Kikut, Bosacki, Djurdjević, Gancarczyk - Kiełb (58' Peszko), Injac, Kriwiec (64' Możdżeń), Stilić, Wilk - Tshibamba (70' Rudnevs).

Żółte kartki: Janoszka, Malinowski, Nykiel, Komac (Ruch) - Gancarczyk, Peszko, Stilić, Wilk (Lech).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 8000.

Oceny drużyn:

Ruch Chorzów: 3,5 - Słabość fizyczną przeciwnika trzeba umieć wykorzystać. Przed tygodniem to właśnie chorzowianie byli w sytuacji Lecha i z ledwością uratowali punkt. W pojedynku z rewelacją Ligi Europy Niebiescy litości nie mieli. Serca zostawione na boisku przełożyły się na zdobycz punktową.

Lech Poznań: 2,5 - Ruch to nie Manchester City, a liga polska to nie Liga Europy. A jednak Kolejorz, mimo ambitnej gry i walki do końca musi wracać do Poznania bez punktów.

Źródło artykułu: