- Były momenty, w których faktycznie grali piłką, dłużej się przy niej utrzymywali. Mieliśmy jednak swoje okazje, zabrakło nam trochę szczęścia - tłumaczy zawodnik Czarnych Koszul, Łukasz Trałka. Jego koledzy byli w niedzielę bardzo nieskuteczni - tuż przed przerwą piłki do pustej bramki nie potrafił skierować Daniel Gołębiewski, a w drugiej połowie futbolówkę z linii po strzale Bruno Coutinho wybijał wychowanek Polonii, Krzysztof Bąk. Swoją szansę miał także młodziutki Łukasz Teodorczyk, z bliskiej odległości huknął jednak prosto w bramkarza.
- Podobno szczęście sprzyja lepszym i Lechia dzisiaj wygrała - przyznaje Trałka. Wynik nie jest jednak w jego mniemaniu sprawiedliwy. - Gdybyśmy byli zdecydowanie słabsi i przegrali, to dzielnie przyjąłbym to na klatę. W tym meczu na porażkę jednak nie zasłużyliśmy - ubolewa. - Lechia to fajny zespół. Trener Kafarski dobrze ich poukładał, grają konsekwentnie, starają się długo utrzymywać przy piłce. Ta jesień pokazuje, że są bardzo mocni i na pewno będą się liczyć w dalszej części sezonu - przyznaje.
Trałka do zespołu Czarnych Koszul z Lechii. Wcześniej awansował z gdańskim zespołem do Ekstraklasy i dzięki dobrej postawie w rundzie jesiennej sezonu 2008/09, zwrócił na siebie uwagę stołecznego klubu. - Z czasem przestaje się myśleć o takich rzeczach - przyznaje 26-letni pomocnik. - Oczywiście, mecz z Lechią nie jest dla mnie taki sam, jak spotkania z innymi zespołami. Grałem tam przez pewien czas i wspominam ten okres bardzo miło. Szkoda tylko, że jak na razie nie mogę z Lechią wygrać - tłumaczy.
Polonia przed dwoma tygodniami rozbiła przy Konwiktorskiej Cracovię i wydawało się, że zespół pod wodzą Pawła Janasa zaczyna wracać na właściwe tory. Później przyszła jednak porażka z Jagiellonią, a w niedzielę trzy punkty ze stolicy wywieźli gdańszczanie. Czarne Koszule osunęły się w tabeli na dziewiątą lokatę i powoli tracą kontakt ze ścisłą czołówką. - Za chwilę czeka nas kolejny mecz, trzeba więc tę porażkę szybko wykasować z głowy - tłumaczy Trałka. W środę w Poznaniu Polonia podejmie Lecha.