Nie krył wzburzenia po meczu Ruchu z Lechem boczny obrońca Kolejorza Seweryn Gancarczyk. Piłkarz twierdził, że jego zespół przegrał niezasłużenie, bo w ostatniej minucie mistrzom Polski należał się rzut karny. - W polu karnym był ewidentny faul na Bartku Bosackim - denerwował się piłkarz, który miał kilka innych zastrzeżeń do pracy sędziego. - Arbiter chyba zapomniał kartek, bo nam je dawał, a za podobne przewinienia Ruch nie był karany. Tak też było w ostatniej minucie, gdy po wyjściu naszego zawodnika na sam na sam sędzia kartki nie pokazał - przedstawił swój punkt widzenia były reprezentant Polski. - Nie chcę zwalać winy na arbitra za porażkę, ale sędzia na pewno popełniał błędy - dodał Gancarczyk.
Piłkarz Lecha wydawał się być niezbyt przejęty aktualną sytuacją Lecha w tabeli. - Myślę, że w strefie spadkowej jesteśmy chwilowo - ocenił defensor. Przypomnijmy, że w tabeli ekstraklasy Kolejorz jest na przedostatnim miejscu, ale ma jeden mecz mniej rozegrany.