Krakowianie przegrali aż dziesięć ligowych spotkań w tym sezonie. Osiem porażek było udziałem Rafała Ulatowskiego, jedna jego tymczasowego następcy, Marcina Sadko i Szatałow pracę przy Kałuży 1 zaczął od przegranej w 182. Wielkich Derbach Krakowa z Wisłą. W tym momencie Cracovia traci już 9 punktów do zajmującego ostatnie bezpieczne miejsce w lidze Śląska Wrocław.
- Spodziewałem się, że w kilka dni nie zrobię rewolucji i zespół nie zacznie grać, jak Barcelona. Na pewno w mentalności coś poprawiłem, ale trudno żeby w derbowym meczu zabrakło determinacji. Nad umiejętnościami i grą pod względem taktycznym trzeba wiele popracować - tłumaczy Szatałow i zapewnia: - Jak zdobędziemy w tej rundzie jeszcze sześć punktów, to spokojnie się utrzymamy. Potrzebuję tylko tych sześciu punktów. Proszę mi wierzyć, że gdybym sądził inaczej, to bym tutaj nie przychodził. Decyzja o moim przyjściu do Cracovii była poparta tym, że jestem pewien, że utrzymam ten zespół w ekstraklasie. Innego rozwiązania nie widzę. Na sugestię, że z tak marnym dorobkiem, jaki ma teraz Cracovia jeszcze nikt w historii ligi nie uchronił się przed spadkiem, Szatałow odpowiada: - To ja zrobię wyjątek.
47-letni szkoleniowiec jest pełen wiary w swoją pracę i próbuje nią zarazić przybitych kolejnymi porażkami zawodników Cracovii: - Przytoczę wypowiedzi niektórych zawodników: "trzeba różaniec zamówić, trzeba pomodlić się, trzeba magika przyprowadzić". Jak piłkarz liczy na drapane, liczy na kogoś, to... Piłkarz musi przede wszystkim uwierzyć w siebie. Od niego wszystko zależy na boisku, a nie od jakiegoś magika. Dopóki tak nie będzie, to będzie problem. Przekonałem do tego już 70 proc. zawodników. Pozostały tylko jednostki, żeby ich do tego przekonać.
Przed Pasami teraz dwa ciężkie wyjazdowe spotkania. W 13. kolejce zagrają w Łodzi z Widzewem, a 14. serii zmierzą się w Białymstoku z Jagiellonią. - Każdy mecz jest dla nas, jak ostatni bój. Nie będzie żadnych kalkulacji. Jedziemy teraz na Widzew i będziemy tam walczyć tylko o zwycięstwo. Tak się nastawiamy, bo innego wyjścia nie ma. Jak zaczniemy kalkulować to będzie bieda - twierdzi Szatałow.
Przeciwko Widzewowi trener Cracovii będzie miał do dyspozycji już Radosława Matusiaka, który opuścił ostatnie tygodnie z powodu kontuzji mięśni brzucha. - Uważam, że Radek jest dobrym piłkarzem. W derbach Ślusarski walczył, ale brakowało końcówki. Mam nadzieję, że będziemy mieli wsparcie od Radka. Czy zagram 4-4-2? Decyzja zapadnie dopiero po dogłębnej analizie Widzewa. Męczyli mnie już o to kibice Polonii Bytom. Odpowiadałem, że jak będę miał dwóch klasowych napastników, to wtedy będzie to temat do zastanowienia się. To też zależy od gry przeciwnika, od tego czy chcemy zagęścić środek, czy chcemy zagęścić boki - mówi Szatałow.
Do jego dyspozycji będzie również Mateusz Klich. Na pewno zabraknie Łukasza Mierzejewskiego i Mariusza Sachy. Pod znakiem zapytania stoi występ Saidiego Ntibazonkizy, który po meczu z Wisłą ma mocno stłuczone podbicie.