Nie tacy piłkarze pudłowali jedenastki - wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Cracovia

Widzew Łódź nie zdołał pokonać Cracovii w ramach 13. kolejki ekstraklasy. Tym samym Pasy przełamują złą passę porażek i w końcu zdobywają punkt. Krakowianie mogli ten mecz zarówno przegrać, jak i wygrać, gdyż przy stanie 1:1 rzutu karnego nie wykorzystał Radosław Matusiak, a gola wyrównującego goście zdobyli w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Szkoleniowcy obu drużyn nie są jednak zadowoleni z poziomu meczu.

Andrzej Kretek (trener Widzewa): Nie mogę odmówić moim piłkarzom zaangażowania i walki. Mniej było natomiast boiskowego cwaniactwa i mądrości w grze. Szkoda tego meczu, bo mieliśmy prowadzenie 5 minut przed końcem i daliśmy sobie je wydrzeć. To już czwarty mecz, gdzie tracimy gola w końcówce. Co prawda graliśmy w dziesiątkę, ale karnego sprokurowaliśmy sobie sami. Niestety punkty znowu nam uciekły.

Jurij Szatałow (trener Cracovii): Mogliśmy ten mecz i przegrać, i wygrać. W efekcie zremisowaliśmy. Pomimo emocji, jakie były w tym spotkaniu, to jego poziom był jednak średni. Musimy jeszcze dużo poprawić jeśli chodzi o naszą grę w przyszłości. Myślałem, że wygramy ten mecz. Mieliśmy przecież rzut karny. Myślę jednak, że z biegiem czasu nasza sytuacja będzie lepsza. Nie tacy piłkarze jak Matusiak pudłowali już jedenastki.

Damian Radowicz (piłkarz Widzewa): Otrząsnęliśmy się po tym niewykorzystanym rzucie karnym. Wierzyłem, że Matusiak nie strzeli i miałem rację. Ta chwila to był punkt zwrotny w tym meczu. Pokazaliśmy widzewski charakter. Szkoda, że nie udało się utrzymać prowadzenia do końca meczu. Stres jest przed każdym spotkaniem i dzisiaj również czułem presję, ale sztab trenerski i koledzy z zespołu pomogli mi uwierzyć w swoje możliwości. Dla takiego młodego zawodnika, jak ja jest to dużym wsparciem. Szkoda końcówki, bo zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia.

Łukasz Broź (piłkarz Widzewa): Graliśmy to co ćwiczyliśmy na treningach. Przy dośrodkowaniu wszyscy wbiegają na krótki słupek, a ja czekam zawsze na samym końcu i zamykam akcję. Centra była bardzo dobra, więc nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do bramki. Przy rzucie karnym w żadnym wypadku nie myślałem, że jest po meczu. Radek nie trafił, taki jest futbol. Zdobyliśmy jeden punkt, bo mamy w tabeli więcej, ale straciliśmy też dwa, bo nie potrafiliśmy dowieźć prowadzenia do końca. Żadne następne spotkanie nie będzie łatwe, ponieważ liga jest bardzo wyrównana. Dlatego trzeba grać do ostatniej minuty, aż sędzia nie gwizdnie po raz ostatni.

Sławomir Szeliga (piłkarz Cracovii): Cieszymy się z remisu, bo udało nam się go uratować w ostatnich minutach. Każdemu może zdarzyć się niewykorzystany karny. Nie mam do Radka pretensji. Zdarza się najlepszym. Z Šernasem trochę poszarpaliśmy, ale sędzia nas uspokoił dając nam po żółtej kartce.

Radosław Matusiak (piłkarz Cracovii): Nie chcę zbyt długo rozpamiętywać tej sytuacji z rzutem karnym. Z drugiej strony nie wiem czy był taki zespół kiedykolwiek co miał w tej fazie rozgrywek tyle punktów, co my. Gdyby to był mecz o mniejszą stawkę, byłaby mniejsza presja przy strzelaniu. Niestety nie trafiłem i ten karny będzie mi się śnił po nocach.

Komentarze (0)