Marcin Frączak: Kto miał strzelać bramki dla Polonii w meczu z Ruchem jak nie Artur Sobiech?!
Artur Sobiech : Po meczu łatwo tak mówić, zwłaszcza, że strzeliłem dwa gole. Wcześniej grałem w Ruchu i w jakimś stopniu mi to pomogło, bo wiedziałem jak zachowują się jego obrońcy. W pierwszej połowie gra nam się jednak nie za bardzo układała.
Co trener Paweł Janas mówił po pierwszej połowie?
- Starał się nas jeszcze bardziej zmobilizować. Zdarza się, że przeważamy, a dostajemy głupie bramki. Tak było w meczu z Ruchem, który przecież nie zaprezentował się źle. Grał dobrze pressingiem, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jego obrońcy dobrze się przesuwali. Po przerwie jednak odrobiliśmy straty z nawiązką.
Jakie to uczucie strzelić dwa gole swojemu byłemu klubowi?
- Na pewno bardzo przyjemne. Spędziłem przecież w Ruchu wiele pięknych chwil. Jednak na boisku nie może być sentymentów. Teraz jestem w Polonii, dla której staram się jak najlepiej grać.
Wygląda na to, że doszedł już pan do siebie po pudle w Poznaniu, w meczu z Lechem, gdy nie trafił pan do bramki z dwóch metrów!
- Ja już o tym zapomniałem. Pół godziny po meczu już wyrzuciłem to z pamięci. Trzeba myśleć o dobrych zagraniach, o bramkach, a o słabszych występach zapominać.
Trener Paweł Janas powiedział na konferencji, że z panem na ten temat rozmawiał przed meczem z Ruchem. Co doradzał?
- Nie ma już co do tego wracać. Podkreślał, że trzeba pamiętać o dobrych momentach, o dobrzej grze, a słabsze wyrzucić z pamięci.
Ta rozmowa więc nie była za bardzo potrzebna?
- No nie, bo nie ma co rozpamiętywać słabszych chwil.
Czy drugi trener, Piotr Stokowiec, który rozpracowuje rywali, pytał pana o zespół Ruchu?
- Tak. Zadał mi kilka pytań, ale to były właściwie szczegóły. Praktycznie sam rozpracował rywala jak należy. Zadał kilka pytań odnośnie składu Ruchu.
17 listopada Polska zagra w Poznaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Pan nie otrzymał powołania na ten mecz. Czy jest pan tym wkurzony?
- Nie. Będę starał się w kolejnych spotkaniach w lidze grać jeszcze lepiej, udowodnić, że zasługuję na powołanie.