Artur Długosz: Rozegrałeś świetny mecz. Strzelałeś, biegałeś, dryblowałeś... Wszystko ci wychodziło.
Vuk Sotirović: - Powiedzmy, że świetny nasz mecz, całej drużyny. Nie tylko moją zasługą jest to, że tak wysoko wygraliśmy, ale całej drużyny. Trochę przed meczem motywowaliśmy się, że Górnika nie możemy zlekceważyć. Ja uważałem i nadal tak sądzę, że Górnik to nie jest nic nadzwyczajnego. To, ze w tym miejscu są to moim zdaniem zbyt wiele szczęścia mieli. Oglądałem ich mecz - wygrywali z Wisłą, Lechem, ale uważam, że to nie jest jakiś tam zbyt wymagający przeciwnik. Akurat nie ma łatwych meczy, dobrze że się sprawdziło i że tak wysoko wygraliśmy. Przede wszystkim teraz to szczęście nam dopisuje. Te sytuacje, że gdzieś odbija się piłką zawsze ktoś tam się znajduje i strzelamy bramkę. Ja też miałem taką okazję, też strzeliłem. To jest ważne. To co teraz mamy to wchodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, że z tyłu nie tracimy bramek. Tu chciałbym pochwalić cały blok defensywny.
Mówisz, że oglądałeś mecze Górnika to zapewne widziałeś jak zachowują się ich obrońcy. W meczu z wami oni zaprezentowali się słabo, kompletnie nic nie pokazali.
- Ja nie mówię, że to jest zły zespół, oni w jednym momencie byli na trzecim miejscu...
Mógł tam być Śląsk.
- Początek mieliśmy... Sam ogólnie byłem niezadowolony, że byliśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Ale graliśmy fajnie, ładnie. Teraz też tak gramy, ale wygrywamy. Ten mecz, który był w Bełchatowie - tam graliśmy brzydko, nie wychodziło nam, ale co ważne zwyciężyliśmy. Nikt nie będzie pamiętał, że Śląsk grał tam brzydko tylko, że Śląsk Wrocław w Bełchatowie wygrał. To jest ważne. Tak samo ważne jest to, że jak mówiłem - z tyłu jest ta pewność. Tych bramek nie ma głupich. Cała defensywa gra dobrze i nam się też z przodu łatwiej gra. Zawsze sytuacje są. Jak się nie traci to wiadomo, że coś się strzeli. Mamy teraz taką passę, że wygrywamy. Ogółem to szósty mecz z rzędu w którym nie przegraliśmy. Jest bardzo dobrze. Już wychodzimy powoli z tego dołka tabeli. Teraz kolejny mecz mamy u siebie i jest dobra szansa do jeszcze lepszej pozycji w tabeli.
Strzeliłeś trzecią bramkę z rzędu. Nowa seria Vuka Sotrovica?
- Można powiedzieć, że seria. Trzy mecze, trzy bramki także ja się cieszę z tych bramek jak dziecko. Chciałbym w każdym meczu strzelać. Tak samo zależy mi, żebyśmy w każdym spotkaniu wygrywali. Jest wspaniale - strzelam, wygrywamy. Nie ma większego powodu do radości.
Dużo piłek masz teraz od partnerów. Dokładnych, tylko dostawić nogę.
- Tak. W meczu z Górnikiem Zabrze dostałem prostopadłe podanie od Waldka Soboty. Szkoda byłoby tego nie strzelić, byłem na na sam z bramkarzem. Ogółem w sobotę mieliśmy dużo sytuacji. Też przez błędy popełniane w obronie przez zabrzan - czy to bramkarz źle wybijał czy też obrońcy źle się zachowali. Powiem tak - dobre spotkanie z naszej strony. Były momenty, że Górnik nas przycisnął, ale nic z tego nie wynikało. Oni nie mieli zbyt wielu okazji.
Tych sytuacji wydaje się być więcej od kiedy za twoimi plecami gra Łukasz Gikiewicz.
- Wcześniej, jak grałem z Cristianem Diazem też miałem te sytuacje. Po prostu gdzieś tam strzelałem, ta piłka toczyła się nie tam, gdzie trzeba. Teraz ogólnie miałem pierwszą sytuację i zdobyłem bramkę. W Bełchatowie było podobnie. Dostaję pewności siebie. Lepiej się gra jak się wygrywa, lepiej się trenuje. Przyjemny cały tydzień mamy i obyśmy dalej tak trzymali.
W meczu miałeś ostre starcie z Adamem Banasiem...
- Wychodziłem do piłki, zostałem uderzony w głowę. Sędzia widział inaczej, chociaż ja tak nie uważam. Dobrze czułem, że do dostałem w tył głowy, a także w czoło. Ja uważam, że było to na czerwoną kartkę. Skończyło się na żółtej. Nie wiem dlaczego żółta, a nie czerwona, ale to już jest decyzja sędziego i nie będziemy tego komentować. Potem tak się nieszczęśliwie stało, że on kontuzję złapał. Życzę mu, żeby szybko wrócił do zdrowia. Przykro, że ktoś łapie kontuzję, bo to jest nasza praca. Jest mi przykro i życzę mu dużo zdrowia. Niech jak najszybciej wróci na boisko.