Dariusz Kłus: Szliśmy po przeciwnikach jak walec

Po zremisowanym przez ŁKS meczu z KSZO Ostrowiec, Dariusz Kłus stwierdził, że jego zespół szedł do tej pory po przeciwnikach jak walec, ale to spotkanie, a także remis Podbeskidzia pokazały, że I liga jest w tym sezonie bardzo wyrównana.

Norbert Namejski
Norbert Namejski

ŁKS bezbramkowym remisem z KSZO Ostrowiec zakończył fantastyczną passę dziewięciu zwycięstw z rzędu, co jest rekordem w 102-letniej historii klubu.

- Szkoda zakończonej serii. Wcześniej szliśmy po wszystkich przeciwnikach jak walec. Liga jednak pokazuje, że poziom zespołów jest w miarę wyrównany i gdy przychodzi słabszy mecz, ciężko jest go wygrać, nawet gdy przeciwnikiem jest ostatnia drużyna w tabeli. Pokazało to nie tylko nasze spotkanie, ale i remis Podbeskidzia w tej samej kolejce - powiedział po zakończeniu spotkania Dariusz Kłus.

Pomocnik ŁKS-u nie zgadza się ze stwierdzeniem, że zawiedli w tym spotkaniu napastnicy, a zwłaszcza Marcin Mięciel, który nie wykorzystał kilku znakomitych sytuacji.

- Wygrywa cały zespół i przegrywa cały zespół. Nasi strzelcy, którzy do tej pory zdobywali gole niemal z każdej pozycji, tym razem nie zdołali pokonać bramkarza KSZO, ale ten remis to nie jest ich wina, tylko całej drużyny. Gdy traci się gola, traci go cały zespół, gdy zdobywa, również.

KSZO przez większość meczu broniło się jedenastoma zawodnikami i gra łodzian przypominała walenie głową w mur. Mecz wyglądałby zapewne inaczej, gdyby Marcin Smoliński wykorzystał znakomitą okazję, jaką miał już w 3. minucie spotkania.

- Gdybyśmy wykorzystali którąś z trzech okazji, jakie mieliśmy na początku meczu, myślę, że worek z bramkami by się rozwiązał i byłoby wysokie zwycięstwo. Nie udało się, trudno. Trzeba kilka rzeczy przemyśleć i może zmotywuje nas to jeszcze bardziej na Flotę, bo stracone punkty będziemy chcieli odrobić w piątek - zakończył Kłus.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×