Ostatnie spotkanie z lubelskim Motorem nie było może porywającym widowiskiem. Mecz dopiero nabrał rumieńców po zdobyciu bramki przez gości z Lubelszczyzny. Stalowcy zaczęli także lepiej grać po przerwie kiedy doszło do zmiany pozycji na boisku. - Ta stracona bramka nas nie podłamała, a wręcz przeciwnie, dodała nam jeszcze sił. Ruszyliśmy z animuszem. W pierwszej połowie wzajemnie się badaliśmy. W przerwie pogadaliśmy z Jarkiem, czy nie lepiej się zamienić pozycjami, gdyż on czuje się lepiej na prawym boku, a mnie to właściwie obojętnie. Ta zmiana wyszła nam na dobre - powiedział po zawodach Rafał Turczyn.
Stalowcy w tym sezonie mogli liczyć na duet napastników Daniel Radawiec - Kamil Gęśla. Obaj zdobyli łącznie 13 z 19 bramek dla Stalówki. W środku rundy dobrze szło Gęśli, który trafieniem dającym trzy punkty z Motorem zakończył jakże udaną dla siebie i zespołu rundę jesienną. - Czekałem cztery mecze na tego kolejnego gola. Nie chciałem żeby ten moment przyszedł, kiedy nie będę zdobywał tych bramek, ale zdawałem sobie sprawę, że może on nadejść. Nie robiłem z tego wielkiej tragedii. Cierpliwie czekałem na dogodny moment i teraz się udało - powiedział najlepszy strzelec Stalówki, Kamil Gęśla.
Stalowcy po przegraniu pierwszych trzech pojedynków złapali wiatr w żagle i przez kolejne dziesięć gier nie zaznali smaku porażki. Ta fantastyczna postawa pozwoliła nawet objąć prowadzenie w lidze. Mało kto wierzył, że zespół budowany właściwie w ostatniej chwili może tak udanie radzić sobie w lidze. - Po pierwszych trzech meczach było ciężko. Przyznam się szczerze, że nie wierzyłem, że może nam tak dobrze pójść i że będziemy tak wysoko po rundzie jesiennej. Nie patrzymy na innych. Na razie nie myślimy o tym, co będzie wiosną - dodał Gęśla.
Przed drużyną ze Stalowej Woli teraz okres roztrenowania, odpoczynek i potem przygotowania do rundy wiosennej. W poprzednim sezonie przygotowania zakłócił brak boiska do trenowania. Wydaje się, że tej zimy już tak źle być nie powinno. - Wydaje mi się, że teraz będzie ciut łatwiej. Zmienił się zarząd, całe otoczenie wokół klubu i ludzie są nam bardziej przychylni. Może ze względu na to, że są wyniki. Wszyscy zaczęli lepiej pracować i efekty od razu widać - stwierdził napastnik zielono-czarnych.
Niektórzy po cichu zaczynają mówić o powrocie Stali na zaplecze ekstraklasy. to niewątpliwie wiązało by się z kosztami i bez pomocy sponsorów i miasta może to być trudne do zrealizowania. Stalowcy na pewno ambitnie podejdą do zadania jakie wyznaczy im zarząd, który wyjątkowo sprawnie i dobrze prowadzi klub. Wydaje się także, że nie popełni on błędu sekcji koszykarskiej. Sami zawodnicy optymistycznie patrzą na sprawy ewentualnego awansu. - To juz nie do mnie pytanie. Teraz mamy okres roztrenowania. Trzeba rozmawiać z zarządem czy władzami spółki. Jeśli się nadarzy okazja to można powalczyć. Liga jest wyrównana i jest kilku kandydatów do awansu. Będzie na pewno ciężko. Potrzeba nam wzmocnień, aby móc myśleć o grze o awans. Do końca sezonu nie zagra Michał Kachniarz, co będzie niewątpliwe sporą stratą dla nas - powiedział obrońca i najbardziej doświadczony piłkarz Stalówki Jaromir Wieprzęć.