Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): Wydaje mi się, że było to ciekawe spotkanie. Twarde, nieustępliwie. Dwa zespoły, które przeciwstawiły podobne cechy - ambicję, waleczność. Szkoda, że otworzyliśmy wynik bramką samobójczą, bo to na pewno później te poczynania inaczej wyglądają na boisku. Śląsk potrafi bardzo dobrze i skutecznie grać w defensywie. Co do drugiej bramki dostaliśmy sygnał po meczu, że podobno była z pozycji spalonej. Jest to dla mnie przykre, bo bramki można dostawać, ale niech one będą zdobywane prawidłowo. Nie będę oceniał pracy sędziego, ale musiałbym parę tych wątków wyciągnąć. Nie o to chodzi w tym momencie, bo to nie sędzia spowodował, że mecz przegraliśmy. Wydarzenie z końcówki, gdzie została wybita piłka z ławki Śląska to było po prostu chamstwo. Taki poziom trochę okręgówki. Niesmak w tym meczu, dobrym meczu, gdzie było sporo dobrej piłki.
Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław): Mecz, który miał być dla nas bardzo trudny okazał się trudniejszy niż się spodziewałem. Drużyna Ruchu była zespołem, który grał w piłkę. My momentami ją kopaliśmy. Okazało się, że skutecznie. Nie chcę oceniać pracy sędziego ponieważ z jednej strony był rzut karny, z drugiej podobno bramka dla Ruchu z pozycji spalonej. Takie mnie słuchy dochodzą, bo z ławki to wszystko widać tylko nie to, co się w piątce dzieje. Jestem natomiast absolutnie co do tego przekonany, że zawodnicy chcieli wygrać. W drugiej połowie jak strzelili bramkę to tym bardziej było widać, że w cudzysłowie chce im się grać. Zwycięstwo przyszło bardzo trudno i to w momencie w którym Ruch nacierał, był drużyną uporządkowaną w środku boiska. Prawdopodobnie waleczność i być może szczęście wystarczyło, aby ten mecz wygrać. To był ostatni mecz we Wrocławiu. Nie był najpiękniejszy natomiast jeżeli bym przypuszczał cztery kolejki temu, że cztery mecze będą zwycięskie to z pewnością bym nie wybrzydzał, bo z jednej strony zawodników mamy takich, jakich mamy - potrafią wygrać 4:0 z Górnikiem Zabrzem. Nie radzą sobie zbytnio na przykład z drużyną Ruchu. Suma sumarum jeżeli za tydzień kończy się ta runda meczem w Gdyni to bardzo bym chciał, żeby przekroczyć 20 punktów. Dziś mówię nie jako trener tylko jako ten, który w końcu musi popatrzeć na ilość punktów. One są bezwzględną oceną tego co się robi i co drużyna zdobywa.