- W pamięci miałem mecz z Cracovią sprzed roku, kiedy zremisowaliśmy 0:0 po bardzo ciężkim spotkaniu. Obawialiśmy się, że sytuacja może się powtórzyć, ale też wiedzieliśmy, że jeżeli pierwsi strzelimy bramkę, to będzie nam się łatwiej grało i rzeczywiście tak było. Strzeliliśmy kolejne, chociaż w końcówce zrobiło się nerwowo. Wygraliśmy jednak zasłużenie - podsumował spotkanie Grosicki.
Reprezentant Polski w tym sezonie strzelił już 6 goli. Gdyby w sobotę zachował więcej zimnej krwi pod bramką przeciwnika, mógłby swój dorobek strzelecki jeszcze poprawić. - Można było ustrzelić hat-tricka i przyznam, że myślałem o nim cały tydzień. Powiedziałem o tym przed meczem swojej narzeczonej i Tomkowi Frankowskiemu. Było oczywiście trochę śmiechu. Zawsze mam kilka sytuacji bramkowych, ale nie najlepiej jest ze skutecznością. W sobotę oprócz dwóch bramek miałem jeszcze dwie dobre sytuacje. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy - skomentował Grosicki.