Piłkarz kolejki: Dawid Nowak (PGE GKS Bełchatów). Trzy gole strzelił Nowak drużynie, w której miał grać - Polonii Warszawa. Co ciekawe, były to dopiero jego pierwsze bramki w tym sezonie. Zaczął z hukiem.
Gol kolejki: Saidi Ntibazonkiza (Cracovia). Rzadko w tej rundzie chwalimy piłkarzy Pasów, ale teraz jest za co. Pięknym strzałem z 20. metrów popisał się Ntibazonkiza i Grzegorz Sandomierski był bez szans.
Skandal kolejki: Vuk Sotirovic (Śląsk Wrocław). To, co zrobił Sotirović, nie nadaje się do książek o gestach Fair Play. Przy stanie 2:1 dla Śląska napastnik WKS-u, siedząc na ławce rezerwowych, wyrzucił piłkę na boisko w momencie, gdy groźną kontrę przeprowadzali Niebiescy. Sędzia grę przerwał a Sotirović swój cel osiągnął. Z trybun trudno było dostrzec czy to rzeczywiście Serb wyrzucił piłkę, ale tak twierdził Krzysztof Nykiel, zawodnik Ruchu.
Kiks kolejki: Csaba Horvath (KGHM Zagłębie Lubin). Do 88. minuty Zagłębie remisowało z Wisłą 0:0 i było zadowolone z wyniku na Reymonta. Jednak we wspomnianej minucie kiks popełnił Horvath, wykładając piłkę Kirmowi, który zdobył zwycięską bramkę.
Twardziel kolejki: Piotr Celeban (Śląsk Wrocław). Ze złamanym nosem strzelił gola Piotr Celeban. Był to dla niego setny mecz w barwach Śląska i warto dodać, iż po raz czwarty miał złamany nos grając dla WKS-u.
Ślepiec kolejki: sędzia liniowy meczu Lechia - Widzew. Nie wiemy jak można się nie dopatrzyć metrowego spalonego i to dwóch piłkarzy. W efekcie padł gol na 1:0 dla Lechii. Decyzja nie wypaczyła wyniku meczu, ale kto wie co by się działo, jakby liniowy lepiej zachował się w tej sytuacji.
Przerwa kolejki: Wisła Kraków - Zagłębie Lubin. Ponad 20 minut w Krakowie trwała przerwa. Może piłkarze nie kwapili się do wyjścia z szatni, gdyż była pora obiadowa i coś smacznego przynieśli do szatni?
Mecz kolejki: Jagiellonia - Cracovia (4:2). Szybki mecz, dużo ciekawych akcji, błędów obrońców, kibice ujrzeli sześć bramek - znakomicie się takie spotkanie oglądało - donosił nasz korespondent z Białegostoku.
Pudło kolejki: Saidi Ntibazonkiza (Cracovia). Miał być Kuba Błaszczykowski, ale oszczędziliśmy go. Piłkarz Pasów strzelił dwie ładne bramki, ale wziął przykład z Artura Sobiecha i Błaszczykowskiego - nie trafił do pustej bramki z 4. metrów przy stanie 4:2 dla Jagiellonii.
Szczęściarze kolejki: Lech Poznań. W meczu z Polonią Bytom Kolejorza dwukrotnie uratowała poprzeczka. Najpierw świetnie z dystansu uderzył Hricko, a potem trafił w nią... Grzegorz Wojtkowiak, obrońca Lecha.
Najgorszy zawodnik kolejki: Norbert Witkowski (Arka Gdynia). Takie dwa kiksy i to podczas jubileuszu setnego meczu w ekstraklasie, to się rzadko zdarzają. Po prostu wielbłądy.
Powrót kolejki: Czesław Michniewicz (Widzew Łódź). Po 1,5-rocznej przerwie na ligowe ławki rezerwowych wrócił Czesław Michniewicz. W debiucie przegrał w Gdańsku z Lechią 1:3.
Zwrot akcji kolejki: Lechia - Widzew. Po 60. minutach kopaniny, zrobił się mecz jakiego nie powstydziłyby się o wiele bogatsze zagraniczne ligi.
Błąd kolejki: Szymon Gąsiński (Polonia Bytom). Już w szóstej minucie popełnił fatalny błąd wypuszczając piłkę z rąk po dograniu Sławomira Peszki. Dopadł do niej Artjoms Rudnevs i wpakował do siatki. Była to jedyna bramka w tym meczu.
Interwencja kolejki: Michał Gliwa (Polonia Warszawa). To ironiczne z naszej strony, gdyż tak nie może interweniować bramkarz. Mamy na myśli strzał głową Dawida Nowaka, który leciał wprost w golkipera Czarnych Koszul. Gliwa go nie zatrzymał i był 1:0 dla GKS-u.
Karny kolejki: Legia Warszawa. Trudno jest odgadnąć co wiedział Masaaki Tōma, sędzia meczu Legia - Arka, pod koniec pierwszej połowy, gdy podyktował rzut karny dla Legii. Faul na Radoviciu?
Rezerwowy kolejki: Daniel Gołębiewski (Polonia Warszawa). Wszedł na boisko w przerwie i przywrócił Polonii wiarę w sukces w Bełchatowie. Zdobył dwie bramki, ale Czarne Koszule i tak nie wywiozły punktu ze stadionu ze Sportowej.