HOP
Dawid Nowak: Dla Nowaka zapewne coś pięknego, dla wszystkich związanych z Polonią Warszawa coś strasznego. Jeszcze parę miesięcy temu wydawało się, że Dawid Nowak będzie grał w Czarnych Koszulach. Dziś już wiemy, że nie będzie i zostaje w PGE GKS-ie Bełchatów. W minionej kolejce bełchatowianie rywalizowali właśnie z Polonią. I co? Wygrali, po trzech gola właśnie Nowaka. Były to jego pierwsze trafienia w sezonie.
Takie mecze też trzeba umieć wygrać: Legia Warszawa, Lech Poznań i Wisłą Kraków nie zagrały rewelacyjnych meczów. Wprost przeciwnie - wszystkie te trzy drużyny zaprezentowały się dość przeciętnie, żeby nie napisać słabo. Coś je jednak łącz - wyżej wymieniona trójka pojedynki wygrała. Takie mecze jak te z ostatniej kolejki trzeba po prostu umieć wygrać. Najefektowniej zrobiła to Legia, Wisła męczyła się do samej końcówki, a Lecha ratowały poprzeczki i wspomagał bramkarz Polonii Bytom.
Pół godziny emocji: Przed 60 minut meczu w Gdańsku poziom zawodów delikatnie mówiąc nie zachwycał. Ostatnie dwa kwadranse to już jednak coś zupełnie innego. Obydwa zespoły, czyli Lechia Gdańsk i Widzew Łódź zaczęły grać bardzo dobrze, a widowisko zrobiło się emocjonujące. Trochę nie popisali się sędziowie, ale przez to kibice zobaczyli więcej bramek. Ostatecznie padły ich aż cztery.
BĘC
Dodatkowa piłka we Wrocławiu: Zbliżała się końcówka meczu Śląska Wrocław z Ruchem Chorzów. Niebiescy przegrywali i wyprowadzali kontratak. Mogło być całkiem groźnie, aż tu nagle akcja została przerwana. Dlaczego? Bowiem na boisko ktoś wrzucił jeszcze jedną piłkę. Kto to był? Nie wiadomo. Podobno wyleciała ona z okolic ławki rezerwowych wrocławian. Tak czy siak postępowanie nie godne zasad fair - play. - Wydarzenie z końcówki, gdzie została wybita piłka z ławki Śląska to było po prostu chamstwo. Taki poziom trochę okręgówki - komentował Waldemar Fornalik, szkoleniowiec chorzowian.
Fatalne błędy bramkarzy: Miniona kolejka obfitowała w fatalne błędy popełnione przez golkiperów. Trochę komicznie to wygląda, że w najwyższej klasie rozgrywkowej w całkiem dużym kraju podczas jednej kolejki tak fatalnie prezentuje się kilku bramkarzy. Nie będziemy wymieniać ich z imienia i nazwiska, bo oni sami wstydu już pewnie najedli się sporo. Co najdziwniejsze wpadki przytrafiają się niektórym nie po raz pierwszy, a ci zawodnicy dalej wychodzą w podstawowym składzie.
Cuda wyczyniane przez arbitrów: Cuda wyczyniali golkiperowie, ale wcale nie lepsi byli rozjemcy pojedynków. Czy my naprawdę w naszym kraju nie mamy dobrych arbitrów? Komu jak komu, ale nam idealnie przydałyby się powtórki video. Wtedy zapewne nasza tabela mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Nie pomagają nam nawet sędziowie zza granicy, bo to co wyprawiał Japończyk w spotkaniu Legii Warszawa z Arką Gdynia woła o pomstę do nieba. Wcale nie lepiej spisali się panowie z gwizdkiem w meczach we Wrocławiu czy Gdańsku.