Marek Bajor musiał przemeblować skład. Wypadł z niego Dawid Plizga i pierwszy raz w sezonie trener Miedziowych zmienił ustawienie - z 4-5-1 na 4-4-2. Lewym pomocnikiem został Przemysław Kocot, a prawym Łukasz Hanzel. Lechia chciała straszyć Bedi Buvalem i Abdou Traore, który rok temu mógł grać w Lubinie.
Od pierwszych minut do ataku rzucili się gospodarze. Na piątą bramkę w ekstraklasie w tym sezonie połakomił się Mateusz Bartczak, nogę dołożył jeszcze Szymon Pawłowski i piłka wylądowała na słupku. To było ostrzeżenie dla Lechii, że Zagłębie tego dnia będzie grało ofensywnie. Co nie udało się Bartczakowi w trzeciej minucie, powiodło się kilka minut później. Wojciech Kędziora wycofał piłkę na 16. metr do Bartczaka, który potężnym strzałem nie dał żadnych szans na skuteczną obronę Sebastianowi Małkowskiemu.
Do końca pierwszej połowy niewiele ciekawego działo się na Dialog Arena. Zagłębie grało niezwykle zmotywowane, raz po raz doskakując do swoich rywali. Lechia nie była w stanie zrewanżować się lubinianom i oddała inicjatywę. Gospodarze nie kwapili się do ataków i spokojnie dograli pierwszą połowę do końca.
Druga część spotkania była zdecydowanie żywsza. Od początku do ataków rzuciła się Lechia. Zaczynało być coraz groźniej w "szesnastce" gospodarzy, ale to Zagłębie powinno było zdobyć bramkę. Fatalny błąd popełnił Krzysztof Bąk. Piłkę przejął Kędziora znajdując się w sytuacji sam na sam z Małkowskim. Minął go, ale został sfaulowany. Sędzia Mirosław Górecki ukarał zawodnika gości żółtą kartką, chociaż gdyby pokazał czerwoną, obroniłby swoją decyzję.
Dla Zagłębia był to pierwszy rzut karny w sezonie i od razu został zmarnowany. Słaby strzał Pawłowskiego wybronił bramkarz Lechii i na Dialog Arena wynik nie zmienił się. Tymczasem lubinianie nadal atakowali. Pawłowski chciał się zrehabilitować za niewykorzystaną "jedenastkę" i zagrał w tempo do Hanzela. Pomocnik Zagłębia przymierzył z siedmiu metrów i tylko dobra obrona Małkowskiego sprawiła, iż Miedziowi znów mogli obejść się smakiem.
W 66. minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji Bartosz Rymaniak sfaulował Ivansa Lukjanovsa i sędzia wskazał na "wapno". Młody defensor Miedziowych mógł mieć pretensje tylko do siebie. Liczył jeszcze na Bojana Isailvicia, ale Serb mu nie pomógł. Traore zmylił bramkarza Zagłębia i było 1:1.
Między 86., a 89. minutą dwukrotni mistrzowie Polski zdobyli dwie bramki. Najpierw w ogromnym zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Kędziora z bliska pakując piłkę do siatki rywali. Później już w składnej akcji Hanzel odegrał do Damiana Dąbrowskiego. Ten dośrodkował w pole karne, gdzie nieszczęśliwie interweniował Małkowski. Nabił piłką stojącego tuż przed bramką Pawłowskiego i futbolówka znalazła się w sieci. Zagłębie wygrało 3:1 i było dużo lepszym zespołem od swoich rywali. Lechia zagrała bardzo słabe zawody.
- Mój zespół popełnił dzisiaj zbyt wiele prostych błędów technicznych i strat. To odebrało nam możliwość powalczenia o remis czy zwycięstwo - powiedział Tomasz Kafarski, szkoleniowiec Lechii. Marek Bajor dodał: - Nasz upór i determinacja zostały dzisiaj nagrodzone. Walczyliśmy do końca i chwała zespołowi, że po tym niewykorzystanym rzucie karnym się nie załamał.
KGHM Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 3:1 (1:0)
1:0 - Mateusz Bartczak 9'
1:1 - Traore (k.) 67'
2:1 - Kędziora 86'
3:1 - Pawłowski 89'
W 59. minucie Pawłowski (Zagłębie) nie wykorzystał rzutu karnego (Małkowski obronił).
Składy:
Zagłębie Lubin: Isailović - Rymaniak, Horvath, Reina, Dinis, Hanzel, Dąbrowski, Mateusz Bartczak, Kocot (80' Rakowski), Pawłowski (90' Woźniak), Kędziora.
Lechia Gdańsk: Małkowski - Deleu, Bąk, Wołąkiewicz, Kaczmarek, Lukjanovs, Surma (90' Sazankou), Nowak (69' Wiśniewski), Traore (83' Dawidowski), Buzała, Buval.
Żółte kartki: Mateusz Bartczak (Zagłębie Lubin) oraz Małkowski (Lechia Gdańsk).
Sędzia: Mirosław Górecki.
Widzów: 4419.
Ocena drużyny Zagłębia Lubin - 4,5. Miedziowi nie przypominali drużyny z poprzednich meczów. Agresywna gra i wysoki pressing zaskoczył Lechię.
Ocena drużyny Lechii Gdańsk - 1,5. Lechia rozczarowała na całej linii. Miała wygrać w Lubinie, a nawet na remis nie zasłużyła.