W końcówce serce stawało - komentarze po meczu Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok

W Chorzowie w meczu walki podział punktów, który zadowolił obydwu trenerów. Piłkarze obu zespołów w trakcie dziewięćdziesięciu minut włożyli w grę mnóstwo sił, ale efektem tego jest remis, który żadnej z drużyn nie krzywdzi.

Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): Zdawaliśmy sobie sprawę, że wczorajsze wyniki spowodują ataki Ruchu od pierwszej minuty i tak właśnie było. My nie potrafiliśmy skonstruować jakiejś groźnej akcji. Jedynie Grosicki miał okazję, żeby otworzyć wynik, ale nie udało mu się jej wykorzystać. Po przerwie obydwa zespoły chciały wygrać mecz i walczyły. Gdy Tomek Frankowski nie wykorzystał sytuacji w końcówce meczu, bardziej zacząłem się obawiać o losy spotkania. Często bywa tak w piłce, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W naszym przypadku tak się nie stało, bo w doliczonym czasie gry Grzesiek Sandomierski fantastycznie wybronił strzał Piecha. Dla nas najważniejsze jest, że dalej robimy punkty i z tak trudnego terenu wywozimy zdobycz. Mimo, iż wszyscy mówią, że nasza przewaga maleje, to chciałbym, żebyśmy mieli taką na koniec sezonu. Mieć po ostatniej serii punkt czy nawet bramkę więcej od reszty jest dla mnie kluczowe. My tak jak Ruch zaczęliśmy wcześniej, ale nie narzekamy i spokojnie przygotowujemy się do piątkowego spotkania ze Śląskiem Wrocław, gdzie chcemy dobrze zakończyć rok i w spokoju przygotowywać się do kolejnej rundy.

Wejście Frankowskiego spowodowane było zmianami taktycznymi. Chcieliśmy w środku pola więcej pograć piłką. Nie potrafiliśmy jej rozegrać, a wiemy, że Ruch jest bardzo groźny po takich przechwytach. Zależało nam żeby Grosicki, albo Kupisz wyszli z dobrym kontratakiem. Jednak nie udało się i zmieniliśmy nasze ustawienie i sposób grania.

Waldemar Fornalik (Ruch Chorzów): Trudno się nie zgodzić z opinią, że był to bardzo wyrównany i zacięty mecz. Powiedziałem chłopakom w szatni, zawsze staram im się to wpajać, że są spotkania, w których zrobiło się wiele, aby wygrać, ale niestety nie udaje się. I to był właśnie taki mecz. Zawsze jakieś rezerwy są, ale nie ma co narzekać. Ważne, że udało nam się dobrze przeciwstawić liderowi i zneutralizować atuty Jagiellonii. Myślę zwłaszcza o osobach Grosickiego, Frankowskiego, Kupisza oraz Marcina Burkhardta, który ostatnio był w bardzo dobrej formie. Siła ofensywy Jagiellonii jest bardzo duża. Mieliśmy problem żeby wykorzystać kilkanaście dośrodkowań, szczególnie z prawej strony, i dojść do czystej sytuacji. Jagiellonia dobrze się ustawiła i ciężko było dochodzić do sytuacji. Tak jak mnie stanęło serce przy okazji Tomka Frankowskiego, tak Michałowi później. To był mocny akcent w końcówce tego, myślę, że dobrego spotkania.

Źródło artykułu: