Zagłębie walczy z mrozem - nie będzie zajęć w hali

Nie mają łatwo piłkarze KGHM Zagłębia Lubin. Sztab szkoleniowy nie zamierza wysyłać ich do hali, aby tam trenować tylko wszystkie zajęcia do meczu z Koroną Kielce będą odbywały się na zewnątrz, czyli przy temperaturze nawet minus 15 stopni.

W tym artykule dowiesz się o:

- Na pewno mróz nie ułatwia nam pracy - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Bajor, trener Zagłębia Lubin. - Po pierwsze, ciężko znaleźć boisko do treningu, a po drugie przeszkadza te przenikliwe zimno. Odczuliśmy to dzisiaj na własnej skórze, kiedy dodatkowo wiał silny, zimny wiatr. Łatwo się nie trenowało. Nie forsowaliśmy zajęć tym bardziej, że trenujemy na sztucznej płycie i to nie jest to, czego oczekujemy. Jednak na chwilę obecną możemy trenować na takim boisku a nie innym - dodaje szkoleniowiec Miedziowych.

W środę lubinianie rozegrali w Głogowie sparingowe spotkanie z pierwszoligowym Górnikiem Polkowice. Miedziowi przegrali 0:2, a gole dla polkowiczan zdobyli Kamil Wacławczyk i Kamil Biliński. Marek Bajor przyjrzał się zawodnikom rezerwowym, głównie młodzieżowcom. Testowani byli także inni piłkarze - w tym Piotr Kornacki oraz Paweł Tarnowski. Obaj mają po 20 lat i występują odpowiednio w linii pomocy i ataku. Bronią barw trzecioligowego Radomiaka Radom.

Zagłębie w sobotę zmierzy się z Koroną Kielce. Do tego spotkania podopieczni Bajora będą trenować na zewnątrz i nie mają co liczyć na jakąś taryfę ulgową. - Nie przewidujemy żadnych zajęć w hali. Do końca tygodnia będziemy trenować tylko na zewnątrz - obojętnie jakie warunki nie byłyby. Pozostaje nam tylko sztuczne boisko. Wszystkie inne są zmrożone i nie ma nawet szans gdzieś wyjść. Także z płytą główną mamy jakieś problemy - przyznaje.

O swoje zdrowie najbardziej musi dbać Szymon Pawłowski, dla którego pojedynek z Koroną nie kończy rundy. Otrzymał od Franciszka Smudy powołanie do reprezentacji Polski na towarzyskie spotkanie z Bośnią i Hercegowiną. - Czy zasłużył na powołanie? Na chwilę obecną ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jest to zawodnik, któremu trener Franciszek Smuda chciał się przyjrzeć. Początek po kontuzji miał niezły. Wiadomo, że nie jest do końca przygotowany do tej rundy. Borykał się z urazami i długo to trwało zanim się wyleczył. Teraz gra w pełnym wymiarze czasowym, chociaż czasami ma przestoje - mówi portalowi SportoweFakty.pl trener Zagłębia.

- Ogólnie trener Smuda chce zobaczyć jak będzie wyglądał podczas zajęć i samego meczu - może nie w całym, ale w jakiejś jego części. Będzie miał szansę, żeby dobrym występem na dłużej pozostać w pamięci selekcjonera - kończy.

Źródło artykułu: