W dotychczasowych 22 oficjalnych meczach BVB w bieżącym sezonie nie zdarzyło się, by wszyscy reprezentanci Polski dostali szansę występu od 1. minuty. Zwykle w wyjściowym składzie znajdował się Łukasz Piszczek, a po zmianie stron dołączali do niego Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski.
Przeciwko Karpatom Lwów sytuacja ma ulec zmianie. Pozycja Piszczka wobec kontuzji Patricka Owomoyeli jest niepodważalna, "Lewy" zastąpi "na szpicy" narzekającego na uraz Lucasa Barriosa, a "Kuba" wygrywa ostatnio nieznacznie rywalizację na skrzydle z Kevinem Grosskreutzem (pod znakiem zapytania stoi za to występ Shinji Kagawy, co dodatkowo zwiększa szanse kapitana polskiej kadry).
- Kontuzja Barriosa byłaby problemem, gdybyśmy nie mieli Lewandowskiego. Robert to znakomita alternatywa, co bardzo mnie cieszy - powiedział Juergen Klopp. Dla 22-letniego napastnika będzie to dopiero drugi mecz w podstawowym zestawieniu czarno-żółtych.
Liderzy Bundesligi, by nie odpaść z europejskich rozgrywek, muszą pokonać nie tylko zespół z Ukrainy, ale też FC Sevillę na wyjeździe. W niemieckich mediach pojawiły się opinie, że pożegnanie z LE mogłoby okazać się dla Borussii... korzystne. Piłkarze skupiliby wówczas wszystkie siły na rywalizacji o pierwsze od 8 lat mistrzostwo Niemiec i wywalczeniu kwalifikacji do bardziej prestiżowej i lepiej opłacanej Ligi Mistrzów.
- Widzimy to zupełnie inaczej. Będziemy chcieli wykorzystać każdą najmniejszą szansę, by pozostać w rywalizacji - i tak zagramy w czwartek - uciął spekulacje opiekun dortmundczyków. - Podchodzimy do meczu z maksymalną koncentracją. Karpaty będą walczyć ze wszystkich sił, żeby zdobyć pierwszy komplet punktów - Klopp nie lekceważy rywala, choć ten nie ma już szans na wyjście z grupy. Obawy nie są bezpodstawne - we Lwowie Borussia wygrała szczęśliwie 4:3 po dwóch golach w końcówce.