Lechowi w meczu z Juventusem Turyn do awansu wystarczył remis. Lechici przez prawie całe spotkanie prowadzili, ale w końcówce Włosi zdołali wyrównać. Spory wpływ na wynik miały fatalne warunki. O ile wszyscy spodziewali się zimna, to już niekoniecznie silnego wiatru i sporych opadów śniegu. - Nie spodziewaliśmy się tak ciężkich warunków. Jednak gdy wyszliśmy na mecz byliśmy skoncentrowani i staraliśmy się nie zwracać na to uwagi. Chcieliśmy wywalczyć awans za wszelką cenę. To nam się udało i nadal bronimy honoru polskiej piłki - mówi zadowolony Ivan Djurdjević.
Po losowaniu mało kto dawał Kolejorzowi szanse na wyjście z tak silnej grupy. Serb uważa, że to spory minus Polaków. Djurdjevć znakomicie czuję się w naszym kraju i sam wypowiada się jakby był Polakiem. - Na początku mało kto w nas wierzył i w naszym kraju jest to minusem. Jesteśmy wszyscy razem i pokazaliśmy jaka jest właściwa droga. Gramy z innym krajem i obojętnie jaki on jest, musimy walczyć o to co jest nasze i zdać sobie sprawę, że to co nasze, jest najlepsze - opowiada "Djuka".
W dotychczasowych pięciu meczach lechici zdobyli osiem punktów. Przegrali tylko raz, na wyjeździe z Manchesterem City. - Zasłużenie wywalczyliśmy ten awans, co jest cudowne. Razem z kibicami piszemy historię. Idziemy do przodu i nie boimy nie nikogo. Teraz jesteśmy drużyną, której trzeba się bać, bo z takiej grupy nie wychodzi się przypadkowo. W następnych meczach będziemy walczyć o punkty w rankingu UEFA - zakończył lechita.