Najważniejszy moment rundy - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zaufanie dla Roberta Kasperczyka

W prezentowanym przez nasz portal cyklu "najważniejszy moment rundy" najczęściej pojawiają się artykuły na temat trenerów. Podobnie będzie w przypadku Podbeskidzia Bielsko-Biała, bowiem Robert Kasperczyk stworzył drużynę na miarę awansu. Jednak przed startem rozgrywek mało kto pokusiłby się o stwierdzenie, że Górale na zimę będą w ścisłym czubie tabeli...

Dla Podbeskidzia najważniejszy moment rundy nastąpił... jeszcze przed jej rozpoczęciem. Po bardzo kiepskim sezonie, w którym bielszczanie dosłownie rzutem na taśmę zapewnili sobie utrzymanie w pierwszoligowej stawce, powstał dylemat: co zrobić z trenerem Robertem Kasperczykiem? Co prawda były szkoleniowiec ostrowieckiego KSZO wykonał zadanie, jakie przed nim postawiono, jednak styl w jakim to uczynił, przede wszystkim w Bielsku-Białej, pozostawił wiele do życzenia. Apogeum było w ostatnim meczu przed własną publicznością, w którym bielszczanie podejmowali Motor Lublin. Zespół z Lubelszczyzny był już pogodzony ze spadkiem, jednak potrafił wywieźć z Bielska-Białej jeden punkt. Po tym spotkaniu kibice nie wytrzymali i słownie wyrazili swoją opinię o trenerze Podbeskidzia. W całą sytuację wmieszała się ochrona i Robert Kasperczyk schodził do szatni pod osłoną tarcz. - Byłem bardzo zły na służby, które niepotrzebnie się tak zachowały. Tam nie groziło żadną niebezpieczną sytuacją. Po prostu kibice dali upust swoim emocjom, których w tym feralnym sezonie nagromadziło się zbyt wiele. Na pewno trener też nie był zadowolony - wyjawia prezes Podbeskidzia, Janusz Okrzesik.

Po zakończeniu sezonu spekulowano, czy Robertowi Kasperczykowi będzie dane dokończyć kontrakt w Podbeskidziu. Spora część kibiców i działaczy była za tym, żeby rozstać się z trenerem. - Prawdziwy dylemat na temat Roberta Kasperczyka miałem dopiero w czerwcu, po zakończeniu ubiegłego sezonu. Wiedziałem jak silne są naciski ze strony bardzo różnych środowisk. Teraz pewnie nie znajdzie się nikt, kto by sobie przypomniał, jak Robert Kasperczyk był krytykowany, jak głośno i agresywnie domagano się jego odejścia. Kibice, część działaczy i sponsorów wyraźnie żądała zwolnienia trenera. Ja jednak uważałem, że jeśli umawialiśmy się na półtora roku współpracy, to trzeba być konsekwentnym i wypełnić umowę do końca - oznajmia sternik Górali.

Jak się okazało, decyzja Janusza Okrzesika okazała się strzałem w dziesiątkę! Robert Kasperczyk na spokojnie mógł poukładać zespół, do którego sprowadził zaledwie czterech nowych piłkarzy. Ligowa rzeczywistość pokazała, że każdy z nich stanowi o sile zespołu, który na półmetku pierwszoligowych rozgrywek zajmuje wysokie drugie miejsce z fenomenalnym dorobkiem punktowym. Sam Robert Kasperczyk nie popada w hurraoptymizm. - Na wiosnę czeka nas ciężka walka o awans, być może będziemy ścigać się z naszymi bezpośrednimi przeciwnikami do ostatniej kolejki - zapowiada bielski trener. Choć wydaje się, że obecny wynik jest największym osiągnięciem Roberta Kasperczyka w trenerskiej karierze, to on sam twierdzi inaczej. - Większym sukcesem było utrzymanie zespołu w ubiegłym roku, tamtym składem, po to, żeby w obecnym sezonie kibice mieli tyle frajdy, ile im piłkarze fundują. To uważam za swój osobisty sukces - kończy szkoleniowiec Podbeskidzia.

Robert Kasperczyk ma 43 lata. Największe piłkarskie sukcesy odnotował w Hutniku Kraków, z którym przez dwa sezony występował w ekstraklasie. Po zakończeniu kariery od razu rozpoczął przygodę trenerską. Najpierw jako trener krakowskiego Hutnika, później szkoleniowiec Górnika Wieliczka. Na szerokie wody wypłynął prowadząc KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. 3 grudnia 2009 roku podpisał kontrakt z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który obowiązuje do końca obecnego sezonu.

Komentarze (0)