Jurij Szatałow w meczu reprezentacji Polski będzie oglądał kandydatów do gry w Pasach

W czwartek piłkarze Cracovii rozpoczęli miesięczne urlopy, ale dla Jurija Szatałowa najbliższe tygodnie będą czasem wzmożonej pracy. W piątek szkoleniowiec Pasów w tureckiej Antalyi w meczu Polski z Bośnią i Hercegowiną będzie oglądał kandydatów do gry w Cracovii.

Chodzi oczywiście o rywali Polaków, którzy podobnie jak biało-czerwoni przylecieli do Turcji w krajowej obsadzie. - Jadę zobaczyć mecz naszej reprezentacji z Bośnią i Hercegowiną. Będziemy obserwować tam paru zawodników, których mamy już "na widoku", ale musimy ich jeszcze zobaczyć na żywo - tłumaczy trener Pasów.

Antalya to jednak dopiero pierwszy przystanek Szatałowa na transferowej drodze. Chociaż niechętnie mówi o konkretnych zawodnikach, których Cracovia chce pozyskać, to zdradza gdzie będzie szukał nowych piłkarzy: - Jadę do Holandii, na Ukrainę i do Rosji. Na Słowacji też będziemy szukać zawodników, bo Słowacy mentalnie do nas pasują. Z nimi nie ma żadnych problemów z aklimatyzacją w szatni czy na boisku. Dlatego jest to kierunek bardzo ciekawy. Dzięki takim podróżom Szatałowa do Polski trafili między innymi Miroslav Barcik, Peter Hricko czy David Kobylik, którzy stanowią o sile Polonii Bytom, a przy tym są bardzo ekonomiczni w utrzymaniu.

Szatałow nie ukrywa, że Cracovia monitoruje również sytuację kilku Polaków z rodzimej ligi, ale problemem mogą się okazać wygórowane żądania finansowe: - Polacy są wytypowani, ale staramy się w jakiś sposób obejść te horrendalne płace za polskich zawodników, bo to naprawdę jest bolączka. Bardzo ciężko jest wyciągnąć zawodnika z polskiej ligi. Jak tylko kogoś chcemy, to od razu krzyczą takie pieniądze, że coś strasznego.

Źródło artykułu: