Rosyjski szkoleniowiec: Kowalewski nie nadaje się nawet na drugą ligę

Rok temu przychodząc do Sibiru Nowosybirsk, Wojciech Kowalewski miał być podstawowym bramkarzem walczącej o czołowe lokaty w rosyjskiej Priemjer-Lidze drużyny. Zamiast tego "Gibon" znalazł się najpierw na ławce rezerwowych, później na liście transferowej, a Sibir z hukiem spadł do pierwszej dywizji.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Kowalewski bronił tylko w pierwszej części sezonu i po tym, jak w 14 spotkaniach puścił 32 bramki został oddelegowany nawet poza kadrę meczową i nie został uprawniony do gry w eliminacjach Ligi Europejskiej. Od lipca do listopada nawet nie znalazł się ani razu w "18" meczowej. Na finiszu rozgrywek wrócił na ławkę rezerwowych Sibiru, ale na początku grudnia został wystawiony na listę transferową.

Spytany przez media znany rosyjski szkoleniowiec, Walerij Pietrakow między innymi tak zdiagnozował problemy Sibiru, które spowodowały jego spadek z najwyższej ligi po zaledwie jednym sezonie: - Przede wszystkim błędy popełniono w zarządzaniu klubem i drużyną. Sibir zajął drugiej miejsce w pierwszej dywizji, ale poziom Priemjer-Ligi jest wyższy. Drużyna potrzebowała poważnych wzmocnień. Popełniono błędy, ściągając nowych graczy. Nie chcę ich wymieniać, oprócz jednego. To Wojciech Kowalewski. To bramkarz za słaby nie tylko na Priemjer-Ligę, ale nawet na drugą ligę. Sibir strzelił mniej od innych, ale stracił o wiele więcej. Z takim bramkarzem i taką obroną nie mógł się utrzymać w lidze.

Od lipca tego roku zawodnikiem Sibiru jest również Bartłomiej Grzelak. Reprezentacyjny napastnik w rundzie rewanżowej wystąpił w 8 spotkaniach, w których strzelił 3 gole.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×