Kilka dni temu w największym rumuńskim piśmie traktującym o sporcie ukazały się słowa, które Golański miał wypowiedzieć na bukaresztańskim lotnisku na chwilę przed odlotem do Polski.
- Pomimo tego, że obowiązuje mnie kontrakt z Koroną, chciałbym wrócić do Steauy. Wszystko zależy od tego, czy by mnie tam potrzebowano. Gdyby pojawiła się oferta to chętnie wróciłbym do Rumunii, o ile kluby doszłyby do porozumienia - cytuje Golańskiego portal gsp.ro.
Sam zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zdecydowanie zaprzecza tym doniesieniom. Przyznaje, że spędził kilka dni w Rumunii, jednak zarzeka się, że podobne słowa nigdy nie padły z jego ust. - Jest to nieprawdziwa informacja. Faktem jest, że byłem w Rumunii odwiedzić swoich przyjaciół i dziennikarze wiedzieli o mojej obecności w Bukareszcie. Jeden z nich najwyraźniej szukał taniej sensacji, bo ja nic takiego nie powiedziałem. Zdawałem sobie sprawę, że mój przyjazd do Rumunii może zostać potraktowany w podobny sposób. W tamtejszych mediach napisano o mnie już wiele rzeczy mijających się z prawdą - powiedział.
Golański jest jednym z najbardziej lubianych przez kielecką publiczność zawodników i zapewnia, że teraz zależy mu tylko na dobrych występach w trykocie Korony.
- W Bukareszcie spędziłem wiele wspaniałych chwil i zasmakowałem gry w europejskich pucharach, jednak sam podjąłem decyzję o nie przedłużaniu swojego kontraktu. Teraz jestem piłkarzem Korony i zrobię wszystko aby w Kielcach byli ze mnie zadowoleni - zakończył.