Już trzy tygodnie temu piłkarze oraz sztab szkoleniowy bydgoskiego klubu udali się na zasłużone urlopy. Tymczasem kibice na swoich forach dyskusyjnych pytają o przyszłość sportową i organizacyjną II-ligowej spółki. - Wszystko zależy od decyzji nowego prezydenta Bydgoszczy oraz jego zastępcy Sebastiana Chmary, który dopiero niedawno rozpoczął urzędowanie - poinformował w rozmowie z SportoweFakty.pl wiceprezes klubu Piotr Burlikowski.
Na szczęście być może już w przyszłym tygodniu będziemy wiedzieli nieco więcej na temat przyszłości finansowej spółki. - Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie - dodał wiceprezes Zawiszy. - Od efektu tych negocjacji i spotkań zależy dalszy byt naszego klubu. Także to, jakim budżetem będziemy dysponować na wiosnę oraz o jakie cele zespół będzie walczył w rundzie rewanżowej.
Powyższy problem powstał jeszcze, kiedy prezydentem miasta był Konstanty Dombrowicz. Ustępująca ekipa zapisała w budżecie dla swojej spółki jedynie 750 tysięcy złotych, a to zdecydowanie za mało, żeby walczyć o awans do I ligi. Dlatego już od dłuższego czasu w Bydgoszczy toczą się negocjacje, aby tę sumę zwiększyć. Ostateczny głos w tej sprawie należy do prezydenta Rafała Bruskiego oraz nowej rady miasta.
Dlatego też na razie nie ma co się spodziewać głośnych nazwisk na transferowej giełdzie. W poniedziałek co prawda kontrakt z Ruchem Radzionków rozwiązał Maciej Manelski, który latem był już na testach w Zawiszy. - Jeśli jacyś nowi piłkarze pojawią się na pierwszym treningu, natychmiast o tym poinformujemy. Obecnie nie będę komentował żadnych plotek medialnych - zakończył wiceprezes klubu.